Powoli wracam do formy... to taka rozgrzewka czekająca na cdn...
Kto przesiaduje piątkowe popołudnia w szkole? Ktos kto próbuje udowodnić, że z mieszaniny coli i Domestosam można wytrącić alkohol. Wysadzenie połowy pracowni chemicznej nie było zamierzone& a mała Mi i tak przed wybuchem mogła straszyć dzieci w wesołym miasteczku& Niestety ciało pedagogiczne nie doceniło moich odkrywczych zapędów i wysłał do szkolnego pedagoga! Tak tak& cos takiego egzystuje! - No to przesrane- Drzewko skwitowało moją sytuacje gdy odchodziłem w nieznane mi zakamarki szkoły w poszukiwaniu tego tajemniczego stworzenia. W drodze przez nieznane mi dotąd ostępy szkoły zdążyłem przemyśleć całe swoje życie, życie po życiu a nawet życie po spożyciu& Zawsze myślałem, że szkolny pedagog to legenda, taki mit współczesnej edukacji, żart systemu& o jakże się myliłem& swoja drogą nie dziwie się, że nikt tu dotąd nie dotarł skoro gabinet znajdował się w piwnicach obok gabinetu pielęgniarki(a stąd nikt nie wracał) równie dobrze można postawić pole minowe obok baru. Pedegog szkolny - pomoc dla każdego Tia& Drzewko to abstynent a Meg jest normalna& tez tak macie, że czytając jakiś napis zaczynacie się zastanawiać Are you fuck kidding me? (Nie chodzi tutaj bynajmniej o dzieła nawiedzonych poetów, chociaż nadal ubolewam, że mój referat pt. Dragi wielkich poetów nie spotkał się z uznaniem& ). Siedziałem więc sobie spokojnie w poczekalni czekając na mityczną NIĄ - stworzenie tak legendarne jak Nessie, każdy słyszał nikt nie widział& chociaż podobno były bardzo podobne& Co prawda ktoś kiedyś widział Nessie& ale mniejsza o to& siedziałem więc sobie spokojnie czekając, gdy drzwi do gabinetu otworzyły się z hukiem i do poczekalni wszedł Moria. Co prawda jego mroczna aura wyprzedzała jego przybycie i wypełniła pomieszczenie tak szczelnie, że gdyby nie nieszczelne okna umarł bym z braku tlenu (ale wystarczyło by w promieniu kilometra uciekły wszystkie koty, menele oraz zmobilizował się specjalny oddział różowych moherowych beretów). Gdyby istniała lista ludzi zamiast których wolał bym stać w palących się spodniach oko w oko z watahą wściekłych rotweillerów ciemnym kącie trzymając kawałek ścierwa to Moria zdecydowanie zajmował by na niej pierwsze miejsce. Przy nim Kot wydawał się normalnym, grzecznym dzieckiem a furia Drugie ja niewinną zabawą małego dziecka. Moria był po prostu Morią& metalem przeżartym swoją metalowością do szpiku metalowych kości, którego mroczna aura i sława wyprzedzała o całe lata świetlne. Jeśli umrę to rozsypcie moje prochy na Woodstocku-modliłem się w duchu licząc równocześnie iż mój towarzysz przerobi NIĄ na krwawą plamę& były by to dwie pieczenie na jednym ogniu& a) nie zginie niewinny człowiek niosący ewangelię taniego wina, czyli ja b) ONA nie wypierze mi mózgu i nie będzie usilnie szukać tłumaczenia dlaczego jestem jaki jestem (i nie ważne, że to przez przebywanie z banda niezrównoważonych psychicznie nosicieli glanów i tak wyjdzie na to, że matka mnie nie kochała w dzieciństwie& idąc dalej tym tropem to połowa matek na ziemi musiała nie kochać swoich dzieci& szczególnie matki bywalców Hammerfestival i Woodstock&). Moje dywagacje n temat matek i ich dzieci latających bez spodni po 16 piwach przerwało pojawienie się JEJ. Stworzenia mitycznego niczym jednorożec i nie ustępującego mu rozmiarem zadu. Popatrzyła wzrokiem medytującego zjaranego leniwca buddysty, którego nie dziwi obecność demona zniszczenia, siły nieczystej i postrachu okolicznych egzorcystów. Moria również nie wydawał się szczególnie przejęty, prawdopodobnie w głowie dopracowywał perfekcyjny sposób oprawiania kociny. Trudno się dziwić komuś, kto bywał w miejscach jeszcze dziwniejszy i jeszcze bardziej mrocznych niż to(podobno przeżył wizytę u pielęgniarki ale nikt tego nie potwierdził&). Jego pobyt na moje nieszczęście trwała krócej niż rozbrojenie flaszki przez 3 metalowców z rosyjskiej polibudy& Z trwogą udałem się w stronę gabinetu spodziewając się za drzwiami typowej dla Morii masakry typu krwawy pentagram na ścianie i kupa na suficie ale to co zobaczyłem przeraziło mnie jeszcze bardziej& ONA tam siedziała ŻYWA! W mojej głowie powstała tylko jedna słuszna Myśla -O żesz kurwa mać! Żywego mnie nie dorwiesz maro nieczysta! bestio piekielna!- z niepokojem w oczach i sercem w jelitach usiadłem na kozetce, która zapewne pamiętała jeszcze czasy gdy Chrobry jako obszczymurek kury zaganiał z patykiem. Chciałem to uczynić w jak najcichszy sposób w myśli idei ulatniania się kotowatego: Cicho, cicho, może nie zauważy, niestety kozetka nie chciała współpracować(a to nowość&) i zaskrzypiała złowieszczo pod moim ciężarem. Zaniepokojony stabilnością mebla oraz własnym nieszczęsnym losem spojrzałem na NIĄ. Siedziała za biurkiem niewiele młodszym od niej, czyli pamiętającym wojny polsko-szwedzkie i patrzyła wzrokiem Lets play a game i nie była to raczej zachęta. - A więc to ty jesteś naszym szkolnym piromanem?- Tia& piromanem& to nie ja podpalałem petardy w środku lata więc sobie wypraszam! Swoją droga to Poeta z Kotem powinni tutaj siedzieć! Chociaż nie wiem w jakiej nieprzewidzianej w Kamasutrze pozycji musieli by leżeć by zmieścić się na tej kozetce& Drewno powoli wchodziło w symbiozę z moją szlachetną (lub też i nie)częścią ciała gdy ONA analizowała doliny mego umysłu, zakładając, że znajdzie w nich coś więcej niż potrzebę picia taniego wina, grania na elektryku i pogo. Obstawiałem, że znów za wszystko odpowiadać będzie moja matka (bo mnie nie kochała w czasach gdy biegałem legalnie i na trzeźwo bez bielizny). - Prawdopodobnie masz głęboko zakorzenione ADHD oraz brak akceptacji własnego ja! - no patrzcie a ja całe życie myślałem, że mam AC/DC i zadaje się ze społecznymi wyrzutkami. No ale pani pedagog wie lepiej! A przynajmniej znalazł świetne wytłumaczenie dla ciała pedagogicznego, które prawdopodobnie gdyby to było legalne zamknęło by nas w najciemniejszym zakamarku szkolnego kantorka i nie wypuściło do matury. Większość ludzi użyła by w tym celu piwnicy ale ze względu na stanowczy opór woźnego, który drżał zaniepokojony o swoją zabieraną od lat kolekcję trunków odkażająco - rozluźniających pomysł zarzucono& Z ulga opuściłem mury szkoły przy wejściu napotykając znajomą mroczną aurę Morii. Siła nieczysta az cofnęła mnie w drzwiach. Jednak to co mnie bardziej dziwiło to fakt iż ten osobnik jeszcze tu był! Rozważając tą jakże palącą kwestię udałem się w kierunku mojego domu&