Zdjęcie ukradzione, ale... na razie innych nie mam!
Volstrup. <3
Trochę mnie nie było, bo sesja skasowała mi życie, ale wracam pomału do żywych, z ranami wojennymi, ale wracam.
Trochę wegetowałam, ale nie jeździecko. c:
Wypatrzyłam Pana ze zdjęcia i tym sposobem zaczęłam jego dzierżawę z ogromnymi planami. ;)
Na razie się objeżdżamy, dziś mega trening, parkurek 1,1m, oh, jak dobrze oderwać się od ziemi po takiej przerwie. A była długa... W końcu wakacje spędziłam w ujeżdżeniówce, bo stajnia w Niemczech tylko takimi się zajmowała. Potem moja kontuzja do grudnia prawie się ciągnęła. Raz załapałam się na trening skokowy, ale teraz wreszcie poodrywam się od ziemi i mam nadzieję dość ambitnie. ;)
W końcu "jeśli Twój trener na ma trenera... Czas poszukać innego". ;D
A ja nie mam zamiaru stać w miejscu, gdzieś wiedzę dla podopiecznych trzeba złapać.
Piątek trzynastego - jak najbardziej na + ! ! !