Wakacje, Ślądkowice 2012.
Tango.
Zabawne, tak patrzę na to zdjęcie i widzę rzeczy, które być nie powinny, a są.
W końcu co miejsce, co trener to nowe "coś". Z jednej strony dobra rzecz z drugiej... Nie wszystkie elementy biegną w tą stronę co powinny , w końcu ile to razy na początku słyszało się głupie: "Złap się kolanami!". To jest dobre, na parę zajęć, by załapać, potem powinno się uczyć czego innego. A niektórzy potrafią tak i parę lat jeździć.
Smutne. Jak to sporo osób ze światka jeździeckiego tworzy sobie swoje "jeździectwo".
Chociaż i na przykładzie powyższego miejsca sporo się wyniosło, ale wyciągnęło się wtedy i pewne złe przyzwyczajenia.
Że niby coś za coś?
Może i tak, nikt nie mówił, że będzie czasu, a na dobrą jazdę trzeba czasu.
Obecny czas jest dla mnie wegetacją jeździecką.
Jeżdżę po ludziach, treningi się prowadzi, konie też.
Ale to wszystko nie moje, chciałabym mieć jednak tego kopytnego dla siebie, by ruszyć z kopyta, że tak się wyrażę.
Kiedyś i to się spełni, ale obecnie, aż tak nie narzekam.
Trenowanie potrafi dać dużo satysfakcji. ;)