Zabarykadowana w niebie
Nie dopuszcza myśli, wrażeń, uczuć...
Dobre dni... zamienia w nicość...
Za dużo wciąż pamięta...
By żyć i śmiać się mimo wszystko,
By w trwaniu widzieć cel...
Stara się uchwycić minuty...
Przecież Czas też ma jakieś imię...
Ciągle słychać ciszę pełną sposobów na życie,
Który wybrać? - pyta,
Na scenie pogranicza jawy i snu...
Zobaczyła dziś przypadkiem, że...
Nie płacze już łzami...
Rozdarta dusza...
Szuka spójności...
Woła o pomoc...
Krzyczy...
Lecz nie ma już nawet echa...
Odchodzi... cała martwa...
pełna trucizny...
Odchodzi... w ciszy...
bez pożegnania...