London Eye, nocą. Nad Tamizą.
Byłam tak zmęczona, że nie miałam siły na nic innego poza siedzeniem i rozpłakaniem się jak małe dziecko.
Zadziwiające, że mnie wtedy tam nie zostawiłeś.
Żyję sobię, zdaję dziwne przedmioty i żyję dalej.
I powinnam się naprawdę zabrać za ten licencjat. Noale.
I piszę, wiesz? Piszę znowu dużo.
Chyba tylko dzięki temu jeszcze nie zwariowałam.