OCJ czyli...Oficjalni Chuligani Jezusa!!! ;) Ekipa z pielgrzymki do Piaseczna...Brakuje tylko mojej siostry Oli bo ro biła zdjęcie ;)Tak wygladał nasz nocleg...Na EPP (elblaskiej pielgrzymce) nie byłoby mowy o takim noclegu ;p Na początku nie chciało mi się iść, potem przez własną głupote cierpiałam, a na końcu była RADOSĆ. Chciałam zatrzymać się na cierpieniu...Dlaczego??? W tym roku szłam do Częstocowy juz piąty raz i nigdy jeszcze tak nie cierpiałam. Kupiłam sobie nowe buty w piątek, a w sobotę wcześnie rano ruszaliśmy do Tczewa... i co? Wiadomo że nowe buty, długa tras więc i obtarcia, bąble, krew...Ból był tak ogromny, że gdybym miała jak wrócić z noclegu do domku to bym wróciła, chciało mi sie płakać i dół. Jestem pełna podziwu dla tych o całą pielgrzymkę cierpią z ból, dla tych co cierpią całe życie... Ale ofiarowałam ten ból w dość zacnej intencji, a dodatkowo Dimas pożyczył mi na następny dzień sandały. Dlaczego to opisuje? Było to dla mnie nowe doświadcz, ponieważ jak przez całą pielgrzymkę mam jednego bąba to i tak dobrze, nieraz boli mnie tylko ścięgno, zmęczenie jest, ból nóg też, ale nigdy aż tak wielki!!! Wiem, jak czują się inni co codziennie pojawiają sie u lekarza, co dostaja zastrzyki na asfaltówkę, co są cięci skalpelem....a idą dalej, nie poddają się. Bedąc w sobotę na noclegu, powiedziałam, że gdybym na EPP tak miała to bym wróciła do domu...nie wiem czym bym tak zrobił, nigdy nie miałam tak, ale Ci co cierpią nie poddają się. Nieraz ludzie mówią, o doszłaś na pielgrzymkę, cięzko było, nie? O właśnie, nie było mi tak ciężko jak napewno innym.
A w ogóle, co przekonało mnie, żeby iść??? LUDZIE...Ta ekipa z EPP co jest na zdjęciu: Kajka, Zipek, Bilu, Sylwek, Ola, Ania, Kasia, Karolina...zajęliśmy się śpiewem na pielgrzmce, potańczyliśmy belgijskiego, poprowadziliśmy modlitwy, wprowadziliśmy troszkę z naszej grupy...jak to ktos powiedział "EPP instant"!!! To są właśnie świry Pana Jeusa ;)
Piosenka na dzis...
http://www.youtube.com/watch?v=PHAZoC5IK5o&NR=1
Hm... z ostatnich dni moje postanowienie, żeby cieszyc się tym co się ma: z przyjaciół, rodziny, zdrowia, pieniędzy jakich się ma, bo jest wielu ludzi którzy mają jeszcze gorzej. Wczoraj o.Grzesiek CSsR (misjonarz z Rosji) opowiedział historię ze swojej pracy misjonarskiej:
Kiedy byli w jednej z wiosek przeszli się na cmentarz. Zobaczyli tam wykopany mały grób. W tym czasie przyszła pewna pani, poprosiła aby Ci kapłani szli z nią pomodlic się za zmarła osobę. Weszli do domu i co zobaczyli? dwa krzesełka na środku pokoju i na nich trumna z córeczką. Pomodlili się za nią, i zaczęli rozmawiać z rodzicami. Ich córeczka zachorowała, jeździli aż do 14 szpitali, i żaden nie chciał im pomóc, bo nie mieli odpowiedniego papierka. Natrafili w końcu na jeden ze szpitali, udzielili małej pomocy, ale za kazdy dzień jej pobytu rodzice płacili grubą kasę. Oni powiedzieli że musieli przedać całe gospodarstwo, wszystkie meble, żeby córka żyła. I tak się nie udało...umarła, bo oni nie mieli pieniędzy...
Nam to się nie mieści w głowie, bo mamy podstawowa opiekę medyczną. Też byliśmy na tej pielgrzymce w Piasecznie, były też dzieci z Domu Dziecka Tczewie... One nie mają rodziców, tuliły się, chciały być zauważone... A jak często my marudzimy, nawet w takich prostych sprawach...
I kolejna piosenka:
http://www.youtube.com/watch?v=SnQsPmbyPjU&feature=related
Dzieki serdeczne Dimas za zaproszenie na pielgrzymke od Piaseczna ;D Dziś zaczęlam praktyki...jest SUPER ;D