"Przyjaciel to człowiek który mnie zna, ale mimo to lubi"!
Taki tekst o przyjaźni na początek, i dziękuję za tę PRZYJAŹŃ! ;* Zdjęcie z Zakopanego.
Dzis wiele się podziało...poźno wstałam, ściągnęłam parę piosenek, poszłam z siostrą do Caerfoura, potem na Eucharystię, potem do salki na herbatkę (tam jeden z PROROKÓW naszej parafii pokazał, co to znaczy być posłanym do ubogich- w imieniu Serduszka i swoim DZIĘKUJEMY), i do agravki...więc sama radość!!!
Tak więc dziś pierwszy czwartek miesiąca...Pomyślałam dzis na Mszy, że napiszę cos o POWOŁANIU, ostatnio czegoś pięknego doświadczyłam. A więc przepraszam że tematem moich rozważań nie będzie "szorstka miłość", to innym razem ;p
Wikipedia mówi nam że powołanie to potocznie: posiadanie określonego daru do wykonywania danej czynności przez większą część życia. Czynność tę wykonuje się bardziej z pobudek altruistycznych niż finansowych, choć te drugie mogą mieć również znaczenie. Można również mieć powołanie do pracy, którą się wykonuje.
Często ludzie młodzi mówią, że mają problem, żeby usłyszeć głos Boży, żeby rozeznać swoje powołanie... o.Badeni pisze, że trzeba słuchać Boga i powtarzać słowa: "Mów Panie bo sługa Twój słucha...Mów Panie" Musimy okazać gotowość!
Dużo się mówi o powołaniu do kapłaństwa, i jakoś na to rodzice jeszcze pójdą, a nawet często się cieszą, ale jak już mowa o kobietach, to niech "ręka Boska broni", bo jak to mówi pewna babcia "W klasztorze czarne łoże" ;D
Uderzyło mnie ostatnio świadectwo Kajki, bo...my jej mówimy: "Kasiu! Ale jak Ty będziesz wyglądać w tej sukience jako nowicjuszka, Kasiu! Już nie będziesz się malowac i chodzić w szpilkach, Kasiu, a jak nie pójdziesz w przyszłym roku na pielgrzymkę, Kasiu nie będziesz mogła tego i tamtego, nie będziesz miała telefonu, na święta nie przyjedziesz...i tak dalej. A ona: "Hmmm sukienka może i nie jest ładna, ale mówią, że Pięknemu we wszystkim pięknie, ale po nowicjacie dostanę ładny habit..." I tak odpowiedź na każde pytanie. Ona patrzy na swoje powołanie oczami Boga ( tak a propo ostatniego wpisu ;p ), a my po ludzku... To właśnie jest powołanie, i ja tutaj nie potrzebuje już żadnych regułek...I tutaj przychodzą mi słowa z dzisiejszej Ewangelii: "Lecz Jezus rzekł do Szymona: "Nie bój się, odtąd ludzi będziesz łowił". I przyciągnąwszy łodzie do brzegu, zostawili wszystko i poszli za Nim." Kasia zostawia dosłwonie wszystko i IDZIE ZA NIM!
Nagroda za to też jest opisana w Piśmie Świętym: "I każdy, kto dla mego imienia opuści dom, braci lub siostry, ojca lub matkę, dzieci lub pole, stokroć tyle otrzyma i życie wieczne odziedziczy. Wielu zaś pierwszych będzie ostatnimi, a ostatnich pierwszymi.
Polecam dwa artykuły do przeczytania...oba o powołaniu...jedno o uratowanym powołaniu, drugie o dylematach które Pan Bóg rozwiewa:
http://info.wiara.pl/doc/618822.Uratowala-moje-kaplanstwo
http://kosciol.wiara.pl/doc/495236.Kaplanskie-dylematy
Dlaczego taka piosenka i taki tytuł? Myślę, że powołanie można porównać własnie do takiej niespodzianki...Dlaczego? Po pierwsze niespodzianka to coś przyjemnego, pozytywnego,COŚ co jest nam przygotowane przez Kogoś, w tym przypadku przez Boga...Oczywiście, On nas do tego przygotowuje, On nam tego nie narzuca, On nam OFIAROWUJE powołanie, zarówno te na całe życie, jak i te codzienne małe powołania np. do bycia Apostołem Radości i Miłości, do bycia porządkowym, do bycia wnuczką, do bycia starszą siostrą, do bycia nauczycielem, do bycia studentem, do bycia wikarym... Już kiedyś pisałam, że Pan Bóg najpierw Piotra zapytał; Czy miłujesz mnie? - Tak Panie - Paś baranki moje... Piotr tymi słowami przyzwolił, przyjął swoje powołanie. Nas też tak pyta: -Doroto, czy miłujesz mnie? - Tak Panie - Bądź .... córką, przyjaciółką, oazowiczką, siostrą...
I piosenka na dziś...
http://djzari.wrzuta.pl/audio/7FjdOOMVMXd/regau_-_niespodzianka
Na dziś już koniec, bo o powołaniu można wiele mówić, nawet już kiedyś pisałam o powołaniu kapłańskim... A więc raz jeszcze: Kasiu! Tomku! Michale! Gratuluję tego powiedzenia -Tak Panie, Ty wiesz, że Cię kocham! I życzę Wam odwagi oraz zapewniem o modlitwie ;) Cieszę się, że mogę znać ludzi, którzy wybrali życie zakonne ;)