Coś upadło i zgubiło się po drodze.
Pewność.
Nie wiem tylko, czy warto wracać i jej szukać.
Na tej drodze mogę jej już przecież nigdy nie odnaleźć.
Tylko czy to wina wyboistej drogi?
Czy moja, bo kieszenie dziurawe?
Mocno zaciskam pustkę w swoich obu dłoniach.
Wbijam się w nią paznokciami.
Do krwi.