Ale mówiłam! Do jasnej cholery...aghrr!
Nie spodziewałam się, że tak to wyjdzie...wszystko tak bez sensu.
Ja to spotkanie miałam zaplanowane w całości, od deski do deski.
Miało nie wiać w oczy nam...
A On wszystko zepsuł....zepsuł? Raczej starał się to naprawić.
Jestem od Niego uzależniona. Przyznaję się bez bicia. Moja słabość.
Pięta achillesowa. Nie potrafię mu się kurwa oprzeć! Nie potrafię!
Ale wkurwia mnie to już. Takie rozstania i powroty. I w koło Macieju.
Jedno i to samo.
Tidit ! xD