cześć, jebnę dziś notkę taką, że żal pupcie ścika ale co tam. nie wiem gdzie mogę to napisać/powiedzieć dlatego zrobię to tu. możecie nie czytać, lata mi to.we wtorek w południe lecę sobię z Gadecką do szkoły, którą zaczynamy 29 sierpnia,szkoła dla dziewcząt, mmm, ale nie ważne. nie wiem czy to co teraz napiszę jest ważne ale dla mnie jest. przez te ostatnie lata poznałam tylu wspaniałych ludzi, dzięki którym mam tyle wspomnień i miałam też przypały. nasz skład imprezowiczek. te wszystkie spotkania co tygodniowe w skawinie/na klinach/na rynku/na domkach przez chwile i na skałkach parę, haha, urodzinowe imprezy, wczorajsze ognisko. ostatni rok w gimnazjum i wf-y, szatnia, przerwy i "zebrania", angielski z panią W. imprezy u Paciora, u Miśka, w lasku. te chore fazy, głupie rozmowy na dziwne tematy nocami u Golonek, wieczorne bieganie z Beatą, niespodziewane wpadanie Werkusi i Aśkuna do mnie, ten nasz "przed-sylwester" itp. tak szybko to minęło, że nie wierzę, będę tęsknić za wami wszystkimi. :c
dobra, powspominałam troszkę, jednak nie wszystko, ale okay. dziękuję dziewczynom za ten prezent, hahah i wszystkim innym, za pożegnania! na prawdę nam/mi jest miło!
miałam nie pisać nic w ten deseń, ale poniosło mnie, sorraski.
formspring.me / soup