photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 18 LUTEGO 2013

____________________________________________________________________________________________________________________________________

To uczucie, tak małe i nic nie znaczące jak tylko to możliwe, a które tak boli w miejscach o których nawet nie wiedziałam, że mam we wnętrzu. I nie ważne jak bardzo zawalam się zajęciami czy ile kieliszków szampana wypije z przyjaciółmi. Wciąż kładę się do łóżka spoglądając na każdy szczegół i zastanawiam się co zrobiłam źle albo jak mogłam sie tak pomylić. I jak do cholery w tych przelotnych chwilach mogłam czuć się taka szczęśliwa? Nie potrafię przekonać siebie do wielu rzeczy, a po wszystkim, nie ważne jak długo to trwało, po prostu wyjeżdżam. I mam nadzieję, że pomoże mi to wrócić do życia. Że ten mały kawałek mojej duszy i te inne mętne rzeczy też wrócą. Wszystko sprowadza mnie już tylko do wiary

____________________________________________________________________________________________________________________________________

 Poznaliśmy się rok temu, pamiętasz?  Wtedy umawiałeś się z moją przyjaciółką. W dzień moich urodzin zaczęliście być ze sobą, tak oficjalnie. Układało się Wam, ale z czasem wszystko się zmieniło. Zostawiła Cię, znalazła sobie innego. Wtedy mnie doceniłeś. Traktowałeś mnie jak najlepszą przyjaciółkę, prawie  jak siostrę. Mieszkaliśmy daleko od siebie, ale zawsze znajdowałam czas, żeby porozmawiać z Tobą przez telefon czy na GG. Tak dużo razem przeszliśmy. Choć tak daleko od siebie, byliśmy bardzo blisko.  Kilka miesięcy później znalazłeś sobie nową dziewczynę. Cieszyłam się Twoim szczęściem.  Jakiś czas później pojawiłam się w Twoim mieście. Wiedziałeś o tym, ale nie chciałeś się ze mną zobaczyć. Powodem była Ona. Nie pozwoliła byś ze mną rozmawiał. Nic z tym nie zrobiłeś. Widziałam Cię któregoś dnia, gdy paliłam fajkę ze znajomymi. Szedłeś z Nią. Nie spojrzałeś na mnie, udawałeś że się nie znamy. Gdy się do Ciebie odezwałam zbyłeś mnie, bo Ona pociągnęła Cię za rękę. Pobiegłam gdzieś daleko, by wypłakać się, bez świadków. Od tego czasu minęły dwa miesiące. Jest mi tak strasznie przykro, bo nie potrafiłeś mi nawet złożyć urodzinowych życzeń. Ale wiesz co ? Nie mam zamiaru kolejny raz do Ciebie wydzwaniać, bo to i tak nic nie daje. Udawaj, że się nie znamy, o ile jest Ci tak dobrze. Powiem Ci tylko jedno. Życzę Ci szczęścia i mam nadzieję, że jesteś szczęśliwy.

____________________________________________________________________________________________________________________________________

chcę się wyspać, więc nie wysyłaj mi wiadomości w środku nocy, skoro nie muszę ewakuować się z łóżka. nie podchodź znienacka - tak dla swojego dobra, bo nie wykluczam, że przypadkiem mogę zaliczyć łokciem Twój nos. nie całuj mnie ciągle, nie łap non stop za rękę i nie mów za dużo uczuciach. na powitanie muśnij tylko wargami mój policzek, szepnij do ucha jakieś proste 'cześć', i chodź czasem ze mną ramię w ramię bez splatania dłoni, i uśmiechaj się tylko dla mnie. wystarczy - oddam Ci serce.

____________________________________________________________________________________________________________________________________

staliśmy na moście. woda obijała się o mury konstrukcji. bałam się. moje ciało przeszywał tak rażący dreszcz, że miałam ochotę wtulić się w ciebie i nie puścić. usiadłeś na barierce. prosiłam cię, żebyś zszedł, bo się martwię. olałeś to. miałeś w dupie fakt, że mam serce w gardle. miałeś w nosie myśl, że moja pikawa bije z prędkością słońca. nie obchodziło cię nic. wydusiłeś z siebie ciche słowa, że mnie kochasz. miałeś świadomość, że jestem z kimś innym. wiedziałeś, że jednak coś do ciebie czuję. starałeś się zapanować nade mną. chciałeś bym mogła zaufać tobie bez granic możliwości. byłam głupia, zaufałam. a ty zacząłeś się śmiać i powiedziałeś, że to żarty. ze łzami w oczach rozbiegłam się i wypadłam przez barierkę. czułam ból. ból w sercu, którego nie da się opisać. wiedziałam, że ranię siebie i osobę, którą kochałam nad życie, dla chłopaka, który chciał wypróbować moją naiwność. udało mu się. udało mu się zniszczyć wszystko.

____________________________________________________________________________________________________________________________________

jego obecność przy moim boku była czymś naturalnym. był obok niezależnie od każdej sytuacji. głęboko w pamięci zapadały mi wszystkie chwile, nawet te nieistotne, błahe. dobrze wiem, w jaki sposób trzyma długopis, jak śmiejąc się marszczy nos i jak patrzy, kiedy mówi o czymś co kocha. to piękne, że kiedy otwierałam oczy budząc się ze snu, widziałam jego twarz, która zapewniała mi ogromne poczucie bezpieczeństwa. czułam, że w końcu mam dla kogo żyć. był cudowną formą uzależnienia. poznanie jego osoby było najbardziej wartościowym darem, jaki kiedykolwiek dostałam. nikogo w moim życiu nie pokochałam tak mocno. już rozumiesz, dlaczego nie mogę zapomnieć?

____________________________________________________________________________________________________________________________________

Pisząc, myśle ile jeszcze razy mnie okłamiesz, ile razy bedę się dowiadywała o twoich nowych występkach od innych, czy kiedykolwiek się zmienisz by życ ze mną w szczęściu ? Wiem, że bez CIebie nie potrafie normalnie funkcjonować, podczas naszych kłotni nie jestem sobą, a wszyscy co stają mi na drodze są zrównani z brudem. Nie potrafie siebie ogarnąć i żyć spokojnie z myślą, że nadal się kłocimy-nadal o to samo. Lubie ten czas kiedy wszystko jest okey i po spotkaniu z Toba mam ochote śpiewać, pić i tańczyc.Ostatnio bardzo żadko jest wporządku.

____________________________________________________________________________________________________________________________________

zacisnęłam dłoń na bluzie naszego wspólnego kumpla. - powiedz mi, gdzie On jest. - syknęłam mierząc Go twardym spojrzeniem. - nie chcesz wiedzieć. - pokręciłam głową. - muszę wiedzieć. - westchnął pod nosem po czym podał mi kask, drugi wcisnął sobie na głowę. wyciągnął motor z garażu, a kiedy już na Niego wsiadł - usiadłam za Nim. mknąc kolejnymi ulicami w efekcie dotarliśmy na miejsce. - cholera... żartujesz. - szepnęłam hamując łzy. - chciałbym żartować. - odparł biorąc mnie za rękę i ściskając ją mocno w swojej. chwilę później zaprowadził mnie do celu, a ja byłam pewna, że nigdy nie chciałam się tu znaleźć. Jego imię, nazwisko, data narodzin i śmierci. zachmurzone niebo rozdarł mój krzyk, i nie czułam nawet spadających kropel deszczu uderzających boleśnie o moje ciało. - chodź. - prosił, jednak już nie słuchałam. moje serce umarło.

Komentarze

holldmenow genialne <3
18/02/2013 21:27:13
smilelike1 fajne :*
WPADNIj :D
18/02/2013 20:33:49
isaywellok świetnee ;*
18/02/2013 19:08:59

Informacje o cyttaatyy


Inni zdjęcia: Vi najprawdopodobniejnie. pauelka891441 akcentovaJeszcze moment patusiax395Debussy chasienka... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24