http://w741.wrzuta.pl/audio/5Qc4ffmbMCN
I... koniec próbnych. Ulga i przestrach.
A w brzuchu jakiś rój durnych motyli, chodzę z nim po ścianach.
Nadchodzi ta chwila, gdy wreszcie odwiedzę villę Corleone'ów, hell yeah.
Chciałam powiedziec, że potrzebuje odpoczynku ale przecież nic innego tak naprawdę nie robię.
Więc powiem, że potrzebuję kolejnego oderwania od rzeczywistości.
- Tur, co jadłaś na obiad?
- Ziemniaki, nie lubię dziadka.