photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 13 KWIETNIA 2012

47. cz. 2

Następnego dnia już ich nie spotkaliśmy, ale wierzyłem w to ze jeszcze kiedyś pojawi się na horyzoncie niczym suchy ląd dla znużonych żeglugą majtków. Chodziliśmy we wszystkie strony, po wszystkich pubach i kawiarniach, ale nie mogliśmy ich znaleźć. Już myślałem ze sobie daruje, ale jakieś dziwne uczucia mną targały. Pomyślałem ze, jeśli jej jutro nie zobaczę to dam sobie spokój. Chodziliśmy sobie tak już dobrych kilka godzin, gdy dotarło do nas uczucie głodu. Wstąpiliśmy wiec do pobliskiego baru i zjedliśmy ciężkostrawny obiad. Następnie wróciliśmy do pokoi na poobiednią sjestę. Koło godziny 15.00 wyruszyliśmy na szlak górski, już dokładnie nie pamiętam jak te góry się nazywały ale nie było łatwo na nie wchodzić. Przeszliśmy te góry chyba we wszystkie strony i jeszcze nam było mało, ale zbliżał się wieczór i trzeba było wracać.
Kolejnego dnia wypatrywałem jej jak szklanki wody na pustyni. I miałem to szczęście, ujrzałem ją w blasku słońca, była jak zwykle piękna. Szybko podeszliśmy do dziewczyn w razie gdyby zachciało im się przed nami uciekać. Tym razem byłem bardziej skłonny do jakiejkolwiek rozmowy. Odłączyliśmy się nieznacznie od reszty grupy i pozostając nieco na uboczu rozmawialiśmy ze sobą. W końcu zebrałem w sobie wszystkie siły i zaprosiłem ją do kawiarni jutrzejszego dnia. Z ulgą usłyszałem jak się zgadza. Byłem cały w skowronkach, nic nie mogło mi popsuć tej chwili. Rozmowa zaczęła się rozkręcać, zauważyłem ze mamy podobne zainteresowania. Nie mogłem się napatrzeć na te jej błękitne oczy. Potem śniły mi się po nocach i były to najpiękniejsze sny, jakie kiedykolwiek miałem. W momencie, gdy rozchodziliśmy się do swoich tymczasowych mieszkań nie mogłem się doczekać tej wspanialej chwili, która stanie się jutro.

 

 

 

 

Cdn ...

Zarejestruj się teraz, aby skomentować wpis użytkownika cytoomaniaak.