Wiesz chociaż co tak naprawdę czuje jej serce ?
Raz każdy mi każe milczeć , odciąć się chociaż na trochę by zapomnieć o Tobie . A ty zaś dobrze o tym wszystkim wiedząc chcesz być blisko Mnie . Więc ja się pytam jak mam się pozbyć Ciebie z mojej głowy by myśleć o wszystkim innym byle nie o Tobie ?
Po co mi to wszystko ? Żadna rzecz , ani tym bardziej osoba nie zastąpi mi Ciebie .
Może i ona jest zwykłą ździrą , która wie jak zadowolić faceta , ale nawet ktoś taki potrafi mieć uczucia .
Obgadywałeś ją ze wszystkimi , a jej mówiłeś kocham Cię .
Myślała , że on coś do niej naprawdę czuł , ale z czasem przekonała się , że dla niego ona była zwykła zabawką traktowaną jak suka .
Miłość ? A po co ona komu jest potrzebna . Rani o wiele więcej niż daje szczęścia .
odwróciła się na pięcie wpadając w znane Jej ramiona-cześć-rzucił spoglądając w Jej błękitne oczy-pogadamy?-zapytał wskazując stojącą nieopodal nich ławkę.zgodziła się,skinając głową.-no,jak tam leci?-a powiem Ci,że wspaniale.po raz pierwszy chyba w Moim życiu pojawił się ktoś,kto pokazał Mi życie z innej perspektywy.człowiek,który zaznaczył Mi miłość grubym flamastrem.osoba,której czuję się potrzebna i tak cholernie ważna,że jest w stanie oddać za Mnie życie.wreszcie jestem szczęśliwa-powiedziała próbując regularnym oddechem uspokoić rozdygotane serce. spojrzał się na Nią skupionym wzrokiem, po czym wstał chcąc już odejść-przepraszam.-syknęła przymykając powieki.odwrócił się patrząc pytająco.-skłamałam-rzuciła nagle-każda noc jest dla Mnie męką.widzę Twoją twarz i nie mogę opanować bicia serca.łzy same napływają mi do oczu.wspomnienia wracają,a Ciebie nigdy nie ma.umieram,wiesz?a ty po prostu przychodzisz i pytasz 'jak leci'.kocham Cię,ale bardziej pragnę nienawidzić-rzuciła odchodząc
weszła do klasy wypakowując książki z torby. po raz ostatni spojrzała na telefon, by upewnić się, czy nic nie napisał. schowała komórkę do kieszeni, tym samym wkładając w uszy słuchawki. pomijała bezsensowne słowa nauczyciela od historii, czy głupią ankietę ' o sobie ' , którą kazano właśnie uzupełnić. oddała pustą kartkę zerkając przez okno. na boisku, na jednej ze szkolnych ławek dostrzegła Jego całującego się z jakąś panną. zamarła, do oczu napłynęły łzy, Jej ręce zaczęły drżeć z zimna. już nie kontaktowała, nawet słowa nauczyciela ' czy wszystko jest w porządku ? ' stały się dla Niej głuche. czuła jak czas zatrzymuje się razem z Nią, czuła jak traci sens życia.
zdyszana ominęła ostatni schodek na siódmym piętrze Jego bloku. stanęła przed drzwiami unosząc dłoń ku dzwonkowi. chwilę się zawahała , po czym z ogromną determinacją przytrzymała biały przycisk. zrobiła lekki krok do tyłu czując na plecach powiew chłodnego wiatru. wzięła głęboki oddech patrząc jak powoli uchylają się drzwi. otworzył je szerzej, stając przed Nią w rozpiętych spodniach i bez koszulki. pociągnięciem ręki ogarnął roztrzepane włosy patrząc się swoim pociągającym spojrzeniem. chciała już do Niego podejść, rzucić mu się w silnie zbudowane ramiona i wyszeptać ' tęskniłam, wiesz? ' . ale nie zdążyła, pod Jego ramię wdrapała się mała blondynka owinięta w biały ręcznik. pocałowała go w policzek gładząc Jego dobrze zbudowane ciało. serce zabiło Jej szybciej, łzy same zaczęły spływać z zaczerwienionych z bezsenności oczu. wycofała się, szybko zbiegając po schodach. piętro niżej upadła, zanosząc się głośnym szlochem. a On ? zatrzasnął za Nią drzwi świadomie raniąc dalej
- brakuje Ci czasem Mnie? zapytał bacznie obserwując każdy ruch Jej tęczówek. Wybuchła niekontrolowanym śmiechem, po chwili próbując się opanować. nie. syknęła patrząc, jak odchodzi. brakuje Mi cały czas. krzyknęła. podczas śniadania, obiadu i kolacji. Między tymi posiłkami i w każdym innym. Podczas snu i przebudzenia. W herbacie, wystudzonej kawie, wygazowanej coli. W żelkach i w nutelli . w winie, piwie i papierosie. W łóżku i na krześle. W szkole, w domu, na boisku. A najbardziej w sercu. rzuciła oczekując, że zmięknie i po prostu ciepło Ją przytuli
stał w umówionym miejscu bawiąc się mała śniegową kulką. wyjęłam z uszu słuchawki, po czym podeszłam bliżej. - jestem. - rzuciłam stając naprzeciw Jego paraliżujących Moje serce, oczu. uśmiechnął się i odpowiedział: - tak naprawdę nigdy nie przestałem Cię kochać. Ona była tylko małą zabawą. szukałem czegoś innego, ale okazało się, że to jednak nie jest to. prawdziwa miłość jest w rzeczywistości gdzie indziej. - gdzie? - stoi tutaj. naprzeciwko Mnie. - odpowiedział próbując ująć Moją dłoń. - tęskniłam, wiesz? - rzuciłam chwytając Jego zmarzniętą rękę. - naprawdę? - zapytał zdziwiony. - nie! - krzyknęłam. - jesteś najgłupszym facetem na ziemi. kochasz Mnie? zadziwiające. wypchaj tą miłością dupę swojej wytapetowanej lali! - powiedziałam patrząc jak Jego życie powoli zaczęło tracić sens
Drodzy rodzice!
Jeśli mówicie że jesteśmy nie odpowiedzialni, rozczepiani i pyskujemy to pamiętajcie, że połowę genów mamy po was.
Zadaj ostatnie pytanie. Jakiekolwiek, z sensem. Chce odpowiedzieć na nie całkiem szczerze, chce opowiedzieć Ci jak sie czułam, gdy kolejny raz zostałam poniżona przez Twoją osobę. No chodź opowiem Ci.
Obiecałam i pomimo tego, że teraz jesteś dla mnie zerem obietnicy dotrzymam.