photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 28 PAŹDZIERNIKA 2015

MIRABELA

                                                                                

 

Witajcie w moim sekretnym pamiętniku.

Nazywam się Mirabella, ahh rodzice byli zbyt kreatywni, ale znajomi zwracają się do mnie Bella. Jestem dumną uczennicą drugiej klasy licealnej, co oczywiście nie oznacza, że zdam do trzeciej, ale o tym może później. Mogłabym was dalej przynudzać szczegółami mojego życia, ale o tym dowiecie się z reszty, także czas zacząć. Swój dziennik rozpoczynam z dniem 01.09.11 czyli początek roku i koniec błogich wakacji. Ale do rzeczy . . . .

Kiedy za dziesięć siódma zadzwonił mój budzik, wakacyjnym zwyczajem  strąciłam go z szafki i przekręciłam się na drugi bok. Dopiero po chwili zorientowałam się, że dziś wyjątkowo nie wypada się spóźnić. No dobra, może nie po chwili, bo trochę mi się przysnęło i na zegarku z za dziesięć siódmej zrobiło się w pół do ósmej. Miałam około piętnastu minut na wyjście, aby zdążyć na ten przeklęty autobus. Wyleciałam z łóżka jak burza, okeej może nie do końca, musiałam się jeszcze kilka razy przeciągnąć, ale potem naprawdę biegłam do łazienki. Szybki prysznic, delikatny makijaż, nieuprasowana koszula, czarne rurki i baleriny w tym samym kolorze. Drugiego buta nakładałam w locie, tak, że prawie zabiłam się o szafke. Znacie to piekielne uczucie kiedy uderzycie małym palcem u stopy o kant mebla ? No to widzicie jak cudownie zaczął się mój pierwszy dzień szkoły. Włosy schły mi po drodze, na moje szczęście same się ślicznie układają (należe do osób obiektywnych, nie skromnych). Kiedy wysiadłam z autobusu moim oczom ukazał się ten okropny budynek, tak, tak, mam na myśli szkołe. Setka ludzi ładowała się do wejścia rozpychając się łokciami, ich zachowanie zdecydowanie nie pasowało do tych eleganckich strojów. Postanowiłam wejść z gracją na końcu, także zajęłam sobie miejsce na ławce w pobliżu, czekając aż tłumy ustąpią.

-Cześć kochanie.- Usłyszałam za sobą słodziutki głosik Kosmy.

-Hej misiaku.- odparłam i wstałam dając jej buzi w policzek.

Dla osób niewtajemniczonych : Jakbym jej tak nie przywitała byłaby skłonna się obrazić, taki tam babski zwyczaj drugiej licealnej. Bo tak, już z dumą mogę mówić, że w tym roku dobrne zakazanej dorosłości, ale wracając do tematu&

-Patrz co dla Ciebie mam, wiedziałam, że będziesz tu siedzieć jak tylko zobaczyłam ten tłum przy wejściu.- Kosma podała mi mrożone latte.

-Jeju dziękuje.- I znowu została przeze mnie cmoknięta w policzek.

-Ty, patrz kto idzie.- Skinęła głową w lewą stronę.

Automatycznie odwróciłam głowę. W naszą stronę zmierzało dwóch chłopaków. Mogę się wyrazić dość prosto? No oczywiście, że mogę, przecież to mój pamiętnik  najlepsze dupeczki w szkole.  Połowa dziewczyn za nimi szalała, co ja mówie, jaka połowa, prawie każda śliniła się na ich widok. I nie powiem, żeby oni tego nie wykorzystywali. Co zabawne byli swoim przeciwieństwem. Jeden miał jasną cerę, krótkie blond włosy i zielone oczy. Przypominał takiego ułożonego grzecznego chłopca, wiecie o co mi chodzi, nie ? A drugi&  Z daleka było widać, że do aniołków nie należy. Kosmyki jego brązowych włosów opadały mu na opalone czoło. To znaczy wydawało się, że opalone, on po prostu miał ciemną karnacje.. I ten błysk w głęboko niebieskich oczach kiedy się uśmiechał.

-Cześć Flo, Witaj Gabriel.- Kosma zaczęła machać w ich stornę jak szalona.

-Cześć dziewczyny.- powiedział Flo *Ten niegrzeczny, jak byście chciały wiedzieć*. Po czym spojrzał w stronę tłumów przed szkołą i dodał- Chyba z wami chwilę poczekamy.

-Dobry pomysł.- wstałam aby ich uściskać.

Wyjaśniam : Nie podrywałyśmy ich, ani oni nas. Byliśmy czymś na kształt paczki. Bo w naszej szkole to było tak, że my bawiłyśmy się chłopakami, a oni dziewczynami. Okrtune, czyż nie ? Ale czemu miałbyśmy się powstrzymywać, skoro oni sami się do tego pchali. W każdym razie nie miałyśmy zbytnio moralnych wyrzutów. No i znowu odeszłam od tematu. Także pogadaliśmy sobie chwilę o nieistotnych bzdetach i ruszyliśmy w kierunku pustego już dziedzińca.

 

Czas przekroczyć te okropne drzwi, miejsca gdzie nauczyciele torturują nas wmawiając, że te bzdury kiedyś nam się przydadzą. Dobrze, już się nie czepiam, ważne, że przekraczam je w najlepszym towarzystwie, a wzrok wszystkich zgromadzonych jest skupiony na nas. Jak zawsze odgarniam moje kasztanowe włosy do tyłu i posyłam wszystkim promienny uśmiech.