Dopóki mam silę to trwam tu
dopóki nie zginę dam rap swój
nie kupi mnie ziom żaden hajs-chuj
Jebać zastój nie po to robię rap tu.
Brak granic równowagi, wszędzie lateks i plastik
To pierdolone chamstwo naszej generacji.
Pamiętasz, te dziewczyny były słodkie jak miód
Dziś to materialistki co chcą Porsche i chuj
Plastikowy świat pełen plastikowych Barbie
Pop-kultura dzieciaków gównem plastikowym karmi.
Ty bądź poważny, świat potrafi naciąć
Ale co by się nie działo to chłopaki nie płaczą.
Hip-hop mi przez serce przenika, wszak nie boje sie ryzyka,
By być na językach ludzi, których krytyka konstruktyena raczej nudzi.
Nie myślę o raju, miłości nie ma dziś,
nie oczekuję czarów, po prostu daj mi żyć.
Nie mówmy o blasku, bo brak tu go w sztuce
Póki co wciąż się uczę, ogarniam człowieczeństwo
Choć czasami najpiękniejsza prawda to szaleństwo.
Noc, miasto, czas dla poszukiwaczy wrażeń,
światła, rytm, ulic szyk, non-stop prowadzi nas razem.
Łódzki styl, z Łódzkich stron, w ręku browarex.
Co jest gość? W ten sposób chcę się zestarzeć,
bo mam dość już problemów.
Szydzisz ze mnie? No to chodź tu,
weź ze sobą swoich chłopców,
chyba, że pękasz jak kondomy z kiosku.
Bujaka jamajka miłość w 100% jaraj
jaraj jaraj OSTRy na prezydenta.
Siemasz ziom to znów ja czyli ćpun, cham nie dzieciak
Moim marzeniem to spalić więcej niż w Księdze Guinnessa.
Po pierwsze - Twój styl musi znieczulać pacjentów.
Po drugie - nie zamulaj wersów, jak żyjesz,
bo w klubie ta reguła jest tu paliwem.
H jak hipnoza,
I jak ironia,
P niczym pokój, który w nas jeszcze pozostał,
H to˙ hemp w bibułce,
O odpalamy,
P jak prawdziwy hip-hop ponad podziałami.
Ty przestań bredzić, że wolno czas latem płynie
W końcu rozjebie łeb ci pięciolatek z karabinem
Za broń i kokainę i za życie w gnoju non-stop
Co bawi ciebie widok jak brzuchy z głodu rosną?
Wybacz, Ostry to nie ten, co kocha szkołę
Też nie jestem piękny niczym Sophia Loren
Ej, zobacz ziomek, to rap od biedy, bo
Nie stać mnie nawet na Dodę czy majtki Celine Dion
Zresztą Dody bym nie chciał
Po co mi pierdolonięta, głupia jak z buta podeszwa?
Kochana Polsko dzieki za mądrość, wiarę jak w lotto
gdy szare twarze w deszczu mokną.
Nie muszę śnić żeby sny swoje spełniać
Nieistotny tu zysk, nie to uwierzytelnia
Niepotrzebny mi telewizor by świat zrozumieć
Niepotrzebne mi radio byś słyszał co mówię.
/ na więcej brak czasu, sorry
jeżeli jeszcze kogoś to
pisać w kom. :*