- zostawił mnie.
-masz złamane serce?
-serce jest mięśniem,a mięśni złamać nie można!
-zawsze byłaś realistką.
W momencie gdy się pojawiłeś,zaczął się chaos w moim życiu.
-co tam?
-zerwał ze mną..i boli...
-no rozstania bolą.biedna.
-nie.. boli mnie ręka.
- yy?
-no bo gdy waliłam mu w ryj to źle się zamachnęłam.
Któregoś dnia się spotkamy.Będę szła ulicą.Piękna.Pewna siebie.Z nutką tajemnicy.Stukotem obcasów zagłuszająca wszelkie inne dźwięki.Przyciągająca wzrok wszystkich mijających mnie facetów.Ty,siedząc i trzymając ją za rękę spojrzysz zaskoczony.Nie mogąc odwrócić wzroku uśmiechniesz się do mnie.W jednej chwili zapominając o wszystkim co dzieje się dookoła. Ja tymczasem oczaruję Cię jednym z najpiękniejszych uśmiechów.Spojrzę zalotnie z tajemniczym błyskiem w oku.Wtedy.Właśnie wtedy zrozumiesz.
Podczas jednej z przerw podeszła do Niego w obecności kolegów i powiedziała:"Wiesz..Wtedy coś poczułam do Ciebie,zakochałam się tak naiwnie,a Ty zwyczajnie miałeś mnie w dupie i myślisz,że wczorajszy sms o treści:"mam jeszcze u Ciebie szanse?"coś zmieni?Role się odwróciły,teraz Ty się pierdol."Odeszła dumnym krokiem z uśmiechem na twarzy,a Jego kumple wybuchli śmiechem mówiąc mu,że niezłego debila z siebie zrobił
Palę.Najwyraźniej muszę być od czegoś uzależniona.Papierosy są na wyciągniecie ręki,w przeciwieństwie do Ciebie.
- głupi jesteś, wiesz?
- czemu?
- bo nie zauważasz tego wszystkiego.. patrzysz Jej w oczy, ale nie zauważasz tych iskierek, które się pojawiają na Twój widok.
- na mój widok? przecież ma je zawsze..
- jesteś pewien? zagwarantuję Ci, że nie miała ich gdy zobaczyła Ciebie z Jej najlepszą przyjaciółką.
- mylisz się. widziałem z daleka jak się te całe iskierki mieniły w słońcu.
- idioto! to były łzy...
Dlaczego starsi w kółko powtarzają że nastolatki są zmienne ... przecież gdy pokłócę się z Nim jestem wściekła i płacze, gdy nie mam co robić najnormalniej w świecie się nudzę, gdy mam dość siedzenia przed kompem chcą mnie wysłać do psychiatry bo pewnie coś jest 'nie tak', gdy mam głupawkę z przyjaciółką śmieje się do łez, gdy wracam wesolutka z imprezy myślą że jestem naćpana, gdy w szkole dostane banie po prostu unikam kontaktu wzrokowego z mamą, gdy chcę pomyśleć i złapać oddech siedzę sama w pokoju, a gdy mam czasem ochotę pobyć z rodzina idę z nimi na spacer.. Przecież to takie proste ... humory zależą od otaczającego nas świata i ludzi
był sobotni wieczór, koleżanka wyciągnęła mnie na spacer. szłyśmy w milczeniu, gdy nagle powiedziała `wiesz? mogłabyś już Go sobie odpuścić, przecież On Cię nie kocha. `spojrzałam na nią, jak gdyby kazała mi zrobić najtrudniejszą rzecz na świecie, wręcz nierealną do wykonania. nie chciałam nic mówić, gdy rozmowy schodzą na Jego temat zawsze zaczynam płakać. jednak ona nie dawała za wygraną ` przecież nigdy nie będziecie razem, nigdy. rozumiesz? nigdy!` zdenerwowała mnie tym cholernie. `chcesz mnie pogrążyć, czy mi pomóc?! bo już sama nie wiem! ` odpyskowałam i przyspieszyłam kroku. dogoniła mnie, tłumacząc : `bo ja już nie rozumiem. naprawdę nie rozumiem tej Twojej miłości. za co Ty go w ogóle kochasz?! ` westchnęłam. zwolniłam kroku, i starając się nie rozpłakać, wyszeptałam `nie kocham Go za coś, kocham Go mimo wszystko.` ona już o nic nie pytała, nic nie mówiła - po prostu zrozumiała, nareszcie zrozumiała.
Spojrzał na mnie niemalże z czułością.Tego się nie spodziewałam.
-nie mogę spojrzeć mu w oczy.
-dlaczego?co takiego zrobiłaś?
- nic,to jego wzrok.on mnie rozbraja.
Potrafił zepsuć dosłownie wszystko.Nawet mój taniec w deszczu o czwartej nad ranem,przynosząc mi parasolkę.
było już późno.zgasiła światło i usiadła na łóżku.nie chciało jej się spać.włączyła swoją ulubioną smutną piosenkę w telefonie.włożyła słuchawki do uszu.łzy płynęły krętymi drogami po jej policzkach.czekała na jakikolwiek znak z jego strony.była jak manekin.jej twarz nie okazywała żadnych uczuć.tylko łzy zdradzały stan jej ducha.nie wiedziała co będzie robić jutro,pojutrze.myślała tylko o jednym.o wydarzeniu ubiegłego wieczoru.myślała i nie mogła przestać.coś w niej pękło.zniknęła radość, uśmiech z jej twarzy.uciekły daleko i pewnie już nigdy nie wrócą.
generalnie zawsze w lipcu coś we mnie pyka, przekręca się i stwierdzam, że miło byłoby mieć kogoś przy swoim boku, co wieczór. serio.
najgorzej jest przejść obojętnie obok kogoś z kim kiedyś chodziłaś za rękę, przytulałaś się, gadałaś godzinami, mówiłaś mu wszystko. - rzeczywistość boli.
- pij , pij , będziesz łatwiejsza . - ja jestem łatwa , to Ty jesteś ciotą.
Są ludzie zjebani, pojebani i niedojebani, ale to nie moja wina, że Bóg obdarzył Cie tymi wszystkimi cechami
Nie znaczysz dla niego tyle ile byś chciała ? Ogranicz telefony do minimum , w końcu sam zadzwoni .