http://www.youtube.com/watch?v=AcqQDM-qOG0&list=RDmXEq7WiINa4
Cześć jestem Klaudia, mam 14, palę i piję. Po przeczytaniu pierwszego zdania zapewne pomyśleliście, że jestem głupim gimbusem który robi to dla szpanu, jednak potrafię wam udowodnić, że tak nie jest.
Od dzieciństwa wychowywała mnie mama z babcią, taty nie miałam, mama go zostawiła kiedy miałam zaledwie parę latek ponieważ ją bił. Nie miałam z nim zbyt dużego kontaktu. Po jakimś czasie pojawił się Sebastian jest teraz moim ojczymem. Pojawił się młodszy brat Marcin, który był o 6 lat młodszy. Wydaje się, że nagle życie zaczęło się układać, choć jednak tak nie było. Gdy miałam 10 lat mama znalazła pracę, stała się pracoholiczką liczyły się dla niej tylko pieniądze, tata pracował do wieczora, więc rzadko był w domu tak samo jak mama. Większość czasu spędzałam na pilnowaniu brata. I właśnie tutaj zaczyna się cała historia. Mama popadła w alkoholzim, dużo piła. Ma arytmię serca, więc często jej picie kończyło się na mdleniu, bałam się za każdym razem kiedy piła, martwiłam się o brata który musi na to wszytsko patrzeć, bałam się, że znów mnie uderzy. Razem z tatą nie potrafiliśmy nic z tym zrobić, nawet nie chciała od nas pomocy. Często brakowało nam pieniędzy, bo moja kochana rodzicielka wszystko przepijała. Nie wiedziałam co miałam robić, załamywałam się, często kłóciłam się z mamą bo zawsze byłam najgorsza. Wsiadało mi to na psychikę, zaczęło się spokojnie, RAP to on mi wtedy pomagał, ale to nie wystarczyło, popadłam w złe towarzystwo, zaczęłam palić, dym mnie ratował, pozwolił się odprężyć, później zaczęło się picie. Nie skończyło się zbyt dobrze, policja, sprawa w sądzie i umorzenie. Właśnie wtedy poznałam Pawła, po krótkim czasie byliśmy już razem. Na początku był mi obojętny, nie był typem chłopaka w jakim gustowałam, chodził w dresach i latał na szlugi na przerwach, nigdy nie pomyślałabym, że mogłabym tak robić. Zakochałam się, ale było za późno, mu nie zależało tak samo jak na początku, ale byliśmy ze sobą jeszcze dłuższy czas. Spędziliśmy razem piękne wakacje, wszędzie razem, miliony wspomnień, sylwestra kiedy całe 24 godziny spędziliśmy w swoich objęciach. Później było coraz gorzej. Następna sprawa znów o picie, tym razem skończyło gorzej wylądowałam w szpitalu, 30 minut życia, uratowali mnie.. Wcale się z tego nie cieszyłam... Pieniędzy w domu coraz bardziej brakowało, popadliśmy w długi, więc tata musiał wyjechać za granicę do pracy, co jakiś czas przyjeżdżał i przesyłał pieniądze. Zostawił nas z matką która nadal pije. Pojawił się przyjaciel mamy Andrzej, był strasznie miły i zawsze pomagał jak nie wiedziałam co zrobić kiedy ona piłą. Któregoś dnia byłam sama, przyszedł Andrzej, zaczął żartować, przybliżać się do mnie, przytulać, oferował mi nawet pieniądze aż w końcu doszło do tego, że mnie zaczął całować. Strasznie się bałam, mama nadal nie wracała. Wyszedł. A ja? Zamknęłam się w ubikacji paląc papierosa i płacząc. Wjechało mi to jeszcze bardziej na moją zniszczoną psychikę. Właśnie nie wspomniałam o tym, że palę w domu i nawet piję, mama twierdzi, że lepiej żebym to robiła w domu niż za krzakami. Miałam dwie prawdziwe przyjaciółki Monikę i Olę. Ola była jak moja bratnia dusza, jej rodzice też pili, już od małych dziewczynek sobie pomagałyśmy, do teraz przechodzimy w życiu to samo. Monika była zawsze, wszytskie najlepsze przygody spędziłam z nią, była zawsze kiedy jej potrzebowałam do póki nie pojawił się Piotrek, tak teraz jest jej chłopakiem. Przez pojawienie się jego i tego, że spędzałam z nimi czas, straciłam Pawła, straciłam na zawsze. Nie pomagała mi, nie martwiła się tym, że straciłam swoją miłość dla niej liczył się tylko Piotrek.
A jak jest teraz? Mama dalej jest alkoholiczką, za drugą sprawę w sądzie dostałam kuratora, nadal palę i piję, robię to samo co Paweł, latam na przerwach na fajki, zgorszyłam się strasznie. Tata nadal pracuje zagranicą. Nikogo z przyjaciół nie straciłam, wszyscy nadal są chodź nie każdemu ufam jak kiedyś. Z Pawłem już nie jestem pół roku, chodź nadal utrzymujemy bardzo dobry kontakt. Nadal go kocham i nie radzę sobie z tęsknotą, zaczęłam się ciąć. Codziennie przeżywam to samo. Wykańczam się.