http://www.youtube.com/watch?v=UXrzRPXLu0A&list=RD02-iyDwpe2Uvs
Jeden z chłodnych, mglistych październikowych wieczorów, siedziałam z rodzicami, oglądaliśmy jakąś komedię, śmialiśmy się. Nagle z pokoju wybiegł mój brat, Daniel.. był bardzo wkurzony, wyszedł z domu trzaskając drzwiami, zanim zdążyłam się zapytać co się stało. Rodzice byli bardzo zdziwieni jego zachowaniem. Usłyszałam dźwięk jego motoru, wiedziałam, że nie powinien jechać w takim stanie, tym bardziej, że była taka mgła. po raz pierwszy w życiu widziałam go takiego. Nie zdążyłam wybiec przed dom i powiedzieć mu żeby się opanował bo go już tam nie było.. Bardzo się o niego martwiliśmy. Co chwile wyglądałam przez okno czy nie wraca. Mgła była tak mocna że nie widziałam nawet latarni na chodniku.. bałam się tak cholernie się bałam. Był moim jedynym bratem, którego tam bardzo kochałam, tylko on potrafił mnie zrozumieć.. zadzwonił telefon, mama szybko odebrała. Na jej twarzy pojawiło się przerażenie, a po policzkach spłynęły łzy. Odłożyła słuchawkę. Zaczęła płakać, nie wiedziałam dlaczego. Podeszłam do niej i spytałam co się stało. Mamo ! dlaczego płaczesz ?! kochanie, dzwonili ze szpitala, twój brat miał wypadek.. robili wszystko by go uratować. niestety.. Daniel nie żyje. Nie wiedziałam co zrobić, co powiedzieć. myślałam, że to tylko zły sen. pobiegłam do swojego pokoju zaczęłam płakać. Zaczęłam walić pięściami w ścianę. Po chwili do pokoju wbiegł tata, odciągnął mnie od ściany i z całej siły przytulił. Płakałam, krzyczałam z całych sił dlaczego Daniel, dlaczego to musiało przytrafić się właśnie jemu , tata powiedział tylko cichutko kochanie, wszystko będzie dobrze .Był taki silny chociaż wiedział, że nie będzie dobrze, że teraz wszystko się zmieni. Chwile później poczułam jego łzy na swojej twarzy.. Powiedział, że mam się położyć, a on zaraz wróci. Przyszedł po chwili, w ręce miał tabletki, dał mi je. Jakieś dziesięć minut później zasnęłam. Gdy spałam oni pojechali do szpitala.. obudziłam się rano. Była sobota. Ciągle miałam nadzieję, że to był tylko zły sen. Zeszłam na dół, gdzie wszystko było jakieś inne. To już nie był ten sam dom, ta sama sobota co zawsze. Przy stole jedno miejsce było ciągle wolne. Zjadłam śniadanie poszłam do swojego pokoju, zamknęłam się i cały dzień płakałam. Całą niedziele przepłakałam, przespałam, w poniedziałek nie poszłam do szkoły. Wtorek, pogrzeb Daniela. Gdy z naszych ust wypływały słowa modlitwy, a po policzkach spływały łzy Ciebie powoli spuszczali w dół. To było straszne, czułam się jak w złym śnie z którego nie mogłam się wybudzić. Minęły trzy dni od pogrzebu, dalej nie chodziłam do szkoły, nie wychodziłam z domu, całe dnie siedziałam swoim pokoju, nie dawałam rady, wtedy po raz pierwszy sięgnęłam po żyletkę, zrobiłam pare szybkich cięć, krew spłynęła na bluzę Daniela którą uwielbiał. Wtedy uświadomiłam sobie że on by tego nie chciał i rzuciłam żyletkę na podłogę. Mama w końcu poszła ze mną do psychologa, miałam chodzić do niego codziennie. Ale ja nie chciałam, nie chciałam żeby ktoś mi pomagał, jedyna osoba której potrzebowałam to Daniel. Jednak po długiej rozmowie z psychologiem zgodziłam się. Chodziłam codziennie, do tego doszły andtydepresanty. Z dnia na dzień było lepiej. Zaczęłam chodzić do szkoły.. zaprzyjaźniłam się z Iwoną, dziewczyną która niedawno się przeprowadziła, mieszka nawet na moim osiedlu. Minął miesiąc powoli przyzwyczajałam się do tego, że daniela już nie ma. Poszłyśmy z Iwoną do parku, tam poznałyśmy dwóch całkiem przystojnych chłopaków. Roberta i Oskara. Od razu spodobał mi się Robert, patrząc na Iwonę wiedziałam, że podoba jej się Oskar. Robiło się ciemno chłopacy odprowadzili nas do domu. Robert zapytał o numer, podałam mu, uśmiechnął się i poszedł do domu.. jak co wieczór siedziałam w pokoju, słuchając ulubionej piosenki myślałam o swoim życiu i o chlopaku którego poznałam. Pisał do mnie, spotykaliśmy się i tak minął miesiąc. Zaprosiłam go do siebie. Wtedy zobaczył na mojej ręce blizny, spytał dlaczego to zrobiłam, co mi to dało. Po moim policzku spłynęła łza. Od razu przypomniał mi się Daniel. Widząc moje łzy, zaczął przepraszać. Powiedziałam, że nie musi. To nie jego wina. Opowiedziałam mu o wszystkim, przytulił mnie. Wtedy pocałował mnie po raz pierwszy. Wtedy się wszystko zaczęło byliśmy razem . minęło parę tygodni, pokłóciliśmy się. Nie wiedziałam co zrobić. Poszłam do tak zwanych dresiarzy, którzy plątali się po osiedlu i zawsze mnie zaczepiali. Zapytałam, czy kupią mi jakieś fajki i piwo. Wtedy po raz pierwszy paliłam, miałam wpić tylko piwo, wypiłam trochę więcej, siedziałam z nimi i opowiedziałam im wszystko. Powiedzieli, że zawsze mogę do nich przyjść, pogadać, zapalić. Wróciłam do domu, rodzice od razu wyczuli, że piłam, paliłam. Byli wściekli, zabronili mi się zadawać z chłopakami z osiedla. Poszłam do siebie, nie byłam w stanie nic zrobić poszłam spać. Następnego dnia Robert o wszystkim się dowiedział, nie był zadowolony. Nie lubił gdy dziewczyny palą, a szczególnie ja. Wyjaśniłam mu wszystko. Musiał mu obiecać, że nigdy więcej nie będę palić. Tak jak obiecałam mu, że nigdy więcej nie będę się cięła. Niestety życie płata figle. Przestałam chodzić do psychologa. Minęło trochę czasu, było coraz gorzej, coraz więcej się kłóciłam z Robertem, pocięłam się, a przecież obiecałam mu, że tego nie zrobię, odszedł. straciłam kontakt z rodzicami, nie chciałam im nic mówić.. co się stało z dziewczyną, która była taka silna? Nie potrzebowała fajek, żeby być szczęśliwą, na zły humor najlepsza była czekolada.. A dziś ? bez fajki nie ma dnia, bez rozmowy z Tobą dobrego humoru. Tak z dnia na dzień wszystko się zmieniło , moje życie legło w gruzach, rozjebało się jak zamek z kart. Zaczęły się codzienne melanże, codziennie paczka fajek i jakiś browar. Z czasem było coraz gorzej, coraz bardziej za tobą tęskniłam. To wszystko mnie przerosło, zaczęłam ćpać. Wyjebałam się na przyjaciół, na szkołę, na wszystko. Nie miałam siły na to wszystko. Codziennie wagary, ćpanie, chlanie. Z kolesiami których poznałam na osiedlu. Dowiedziałeś się wszystkiego.. wtedy zaczęło się piekło. straciłam wszystko. Najpierw brata, teraz Ciebie i najlepszą przyjaciółkę przez własną głupotę. Rodzice nie dawali już sobie rady.. umówili mnie na rozmowę z psychologiem, ale to nic nie dało. Milczałam. Byli załamani widząc swoją córkę, która chodzi z jakimiś typkami, wraca do domu najebana. Minęły trzy tygodnie a ja dalej nie chodzę do szkoły. Wszystko było nieważne, liczyło się tylko ćpanie. Coraz rzadziej wracałam do domu na noc. Jeden z chłopaków z którymi ćpałam zakochał się we mnie. Wiedziałam, że nie mogę z nim być bo kocham innego. Chociaż straciłam go przez własną głupotę. Jak w każdą sobotę kupiliśmy jakieś alko, ćpanie i poszliśmy tak gdzie zawsze.. Bartek chłopak który się we mnie zakochał chciał żebym się z nim przeszła. poszłam, wtedy powiedziałam mu, że kocham Roberta. Wkurwił się. Był naćpany, bałam się go , bałam się, że coś mi zrobi. Przycisnął mnie do ściany, zaczął całować, krzyczałam żeby przestał, nie chciał. Trzymał mnie siłą, zaczynał rozbierać, macać.. próbował zgwałcić. Jednak jeden z kolegów usłyszał mój krzyk , przybiegł i silą odciągnął Bartka. Chwile później zjawiła się policja. Kolejna ucieczka przed psami. Nie miałam siły usiadłam na chodniku i zaczęłam płakać, gdy reszta uciekała. Policjant podszedł do mnie spytał czy wszystko dobrze, czy oni mi coś zrobili.. nie chciałam powiedzieć bałam się. Policjant został ze mną gdy jego kolega pobiegł za tamtymi. Złapali Bartka. Policjant wyczuł ode mnie alkohol. Zabrali nas na komendę. Gdzie wezwali rodziców. Przyjechali na komendę. Wtedy rozmawiałam z policyjnym psychologiem. Ten wiedział, że coś jest nie tak, widział, że czegoś się boję.. wtedy powiedziałam wszystko. Rodzice zabrali mnie do domu. Nie mogłam spojrzeć w lustro, wciąż widziałam Bartka który się do mnie przystawia. Parę dni później była spawa w sądzie. Bartek dostał dwa lata w zawieszeniu za próbę gwałtu i apru innych rozróbek. W każdy wtorek i czwartek miałam chodzić do sądowego psychologa, miał mi pomóc. Ale ja nie chciałam pomocy. tak jak po śmierci Daniela chciałam być sama. Nie chciałam pomocy chociaż nie dawałam sobie rady z tym, że on chciał mnie zgwałcić. Ciągle czułam go na sobie, bałam się. Budziłam się każdej nocy zapłakana, śnił mi się. Byłam rozjebana. Wtedy myślałam tylko o samobójstwie. Usiadłam przy biurku w głośnikach w głośnikach ulubiona piosenka po policzkach spływały łzy, a ja pisałam list pożegnalny.. zobaczyłam, że na biurku leży jakieś zdjęcie, to było zdjęcie Roberta. Napisałam mu smsa. Napisałam, że go kocham i nigdy nie przestanę. Wzięłam do ręki żyletkę i zaczęłam się ciąć. Po chwili przerwał mi telefon dzwonił Dawid. Powiedział, że ma dobry towar. Owinęłam rękę bandażem i wyszłam do niego. Poszliśmy na jakąś meline. Zaczęliśmy ćpać. Dawid poszedł gdzieś na chwile. Wtedy przedawkowałam.
Xnajebanamarzeniaix
Inni zdjęcia: Nobody's listening waferowaNad jeziorem patrusiagdWyjątkowo zimny kwiecień bluebird11Italy diebabydieŻal straconego czasu pragnezycpelniazyciaJedno wątpiące serce wystarczy philosophysophieJedno wątpiące serce wystarczy philosophysophie... maxima24... maxima24... maxima24