Cz.1     http://www.youtube.com/watch?v=THnabGK7mPs

Długie blond loki i niebieskie oczy, delikatna cera i malutki pieprzyk nad górną wargą po lewej stronie. Ania wyglądała jak anioł. Nie jedni  też uważają, że aniołem była. Była niemal idealna. Jej ojciec miał stadninę koni, w której przesiadywała zawsze gdy tylko miała na to czas. Tata Ani prowadził dużą firmę, która cieszyła się dużym poszanowaniem dotychczasowych i nowych klientów,  mama też w niej pracowała. Co z tego, że miała wszystko jeśli nigdy nie miała prawdziwego domu. Była oczkiem w głowie najbliższej rodziny, ale rodzice nie mieli dla niej dużo czasu. Często opiekowali się nią dziadkowie gdy była mała. Dzięki pieniądzom mogła dostać wszystko czego zapragnęła, lecz to nie pieniądze stały u niej na pierwszym miejscu. Nigdy nie obnosiła się z tym z jakiego domu pochodzi. Chciała normalnego życia, dlatego też chodziła do publicznego liceum. Mimo, że mama miała wobec niej inne plany nie chciała ustawiać jej życia wbrew woli. Jej rodzice też starali się nie wyróżniać z pośród innych ludzi. Nie byli egoistami dlatego też część pieniędzy przeznaczali na fundacje charytatywne&

Zaczął się pierwszy miesiąc wakacji, który nie zapowiadał się fantastycznie. Tym razem pomysł z wakacjami spędzonymi na rodzinnym wyjeździe nie przypadł Ani do gustu. Jak każda nastolatka w jej wieku marzyła o jakiejś przygodzie niekoniecznie z rodzicami w roli głównej. Dlatego też nie myślała o tym gdzie tego roku pojedzie z matką i ojcem w czasie ich urlopu  Egipt, a może Karaiby&- Miała swoje 17 lat i póki co cały swój czas chciała poświęcić  koniom bez, których nie wyobrażała sobie życia. Najbardziej lubiła Lunę, która należała do niej samej. Dostała ją bielutką klacz- 2 lata temu na urodziny. Ania chętnie się nią opiekowała, ale gdy akurat nie mogła robił to chłopak, który pracował tu dorywczo. Dorabiał tu sobie rok temu, również i tego roku postanowił tutaj przybyć. Opiekował się Luną jak i innymi końmi. Miał na imię Michał, w sumie był tylko rok starszy od Ani. Dobrze się dogadywali, dziewczyna najbardziej lubiła te jego szmaragdowe oczy i kruczoczarne włosy, które zawsze układały się w artystyczny nieład. Po za przyjaźnią i wspólną pasją nic więcej ich nie łączyło. Tym bardziej, że dziadkowie widzieli dla niej kandydatów na chłopaka w chłopcach z wyższych sfer. Anię kompletnie oni nie interesowali i nie miała najmniejszego zamiaru szukać w nich kogoś dla siebie. Byli zbyt zadufani w sobie.

Michał zawsze pomagał Ani osiodłać konia i udzielał wskazówek, którymi mogła się posłużyć w czasie jazdy. Dziś również tak było. Postanowiła wybrać się do lasu, ale tego wieczoru chciała ze sobą zabrać Michała. Miała  ochotę z kimś porozmawiać, a uznała, ze jeżeli chłopak ma już wolne na dzisiaj może się z nią tam wybrać.

A: Dzięki, że mi pomogłeś z Luną. Może chciałbyś z nami wybrać się na przejażdżkę ?

M: Yyy& bardzo bym chciał&

A: To świetnie. Możesz wziąć Kronosa. Lubią się z Luną.

M: Dobrze, ale naprawdę chcesz, żebym z wami pojechał ?

A: A dlaczego nie ? Będziemy miały towarzystwo.

Ania przy tym posłała Michałowi niebiańsko słodki uśmiech, któremu uległby nie jeden młodzieniec. Ania zawsze onieśmielała Michała mimo, że był raczej odważny& Tak już działała na chłopców. Dziewczyna bardzo mu się podobała, ale oszukiwał sam siebie. Nie chciał w to wierzyć, bo uważał, że nie może jej dać tego co inni, bogatsi. Może i nie, ale mógł jej dać o wiele więcej. Prawdziwą miłość.

Razem pojechali do pobliskiego gaju. Pachniało tu zawsze taką świeżością, którą Ania kochała w tym miejscu. Podczas gdy wdychała z zachwytem czyste powietrze Michał pomyślał, że lepszego momentu na wyznanie tego co do niej czuje może już nie być. Chciał to w końcu z siebie wyrzucić, był przygotowany za zawód.

Cdn.

Carmelowa