a dzisiaj? gdybym spotkała Cię na mieście, zapewne przeszlibyśmy koło siebie jak obcy sobie ludzie.
albo Ci zależy, albo nie. po środku to możesz być z kolega. po środku to jest takie wiesz, lubie Cie, ale tak na prawdę mało mnie obchodzisz.
widziałam w Tobie to co chciałam, dziś żałuję, że nie jestem ślepa.
uwierz są sytuacje, gdy myślisz na poważnie, że życie jest piękne .
bo udowodniłaś sobie, że to, za czym tak tęskniłaś wcale nie jest aż takie świetne.
muszę Ci powiedzieć, że potrzebuję Cię jak powietrza. nikt nie może pragnąć Cię aż tak.
nie potrafię z Ciebie zrezygnować, przepraszam.
są ludzie dla których potrafię być miła i uczuciowa. ale to tylko kilka osób - tych najwazniejszych.
ale nic nie będzie takie samo jak te nasze chwile. jak nasza samotność we dwójkę, jak nasze bycie razem ale osobno .
to tysiące absurdów, to setki powodów, to jedna komedia.
użyłam męski żel pod prysznic i teraz jaram się swoim zapachem, bo pachnę tak jak on.
Bezsensowa rozmowa nabiera sensu kiedy rozmawiasz z kimś wyjątkowym < 3.
jesteś całym moim światem. szkoda, że mój świat niewiele Cię obchodzi.
tak, co noc tęsknie. co noc lub co dzień, gdy oglądam serial, jem, czytam... myślę, że mogłabym to robić teraz z Tobą, a robię sama. mógłbyś teraz być tutaj, a nie ma Cię. złapałabym Cię za rękę, i powiedziała, że bardzo Cię kocham, i brakowało mi Ciebie przez cały czas, gdy byłeś gdzie indziej.
znów mi się Ciebie zachciało, znów zastanawiam się czy o mnie myślisz, znów wspominam tych kilka wspaniałych chwil, wciąż zadaję sobie pytanie 'dlaczego nie jesteś teraz przy mnie?
spotkałam go i zgubiłam samotność. widzisz dzięki tobie wszystko zmienia się na lepsze.
potrzebuję Cię. wiem, jestem samolubna ale Ty też byłeś odchodząc, nie dbając o moje uczucia.
uwielbiam wspólne wieczory przy filmie i z ciepłą herbatą w ręku. co z tego, że nie lubię herbat, za to lubię Ciebie, głuptasie.
tak, to ja jestem tą małą dziewczynką, która każdego wieczoru przed snem gwałci mózg Tobą.
Siedziała i płakała, przeklinając ten dzień w którym go poznała.
Pokaż mu, że Cię nie zniszczył, że popełnił największy błąd swojego życia rozstając się z Tobą.
mówi się, że miłość jest ślepa. wierzcie mi, to zupełne kłamstwo - nie ma niczego bardziej widzącego niż prawdziwa miłość. niczego. jest ona czymś najwyraźniej widzącym pod słońcem. poświęcenie jest ślepe, przywiązanie jest ślepe, pożądanie jest ślepe - ale nie prawdziwa miłość. nie popełnij błędu i nie nazywaj tych uczuć miłością.
szukam faceta dla którego z chęcią rzuciłabym to wszystko w pizdu. dla którego wyczłapałabym się z domu chociażby padając na ryj, z workami pod oczami ciągle ziewając - byleby tylko Go zobaczyć, musnąć wargami Jego usta, nacieszyć się dotykiem Jego dłoni na mojej. któremu oddałabym każdą moją wolną chwilę, kiedy z reguły czytam czy oglądam jakieś romansidło; oddałabym bezwarunkowo nie oczekując nic w zamian. no, może z wyjątkiem Jego serca. ale więcej nie chcę, nie potrzebuję.
rozstanie? nic wielkiego, zwyczajnie brak 'do zobaczenia wkrótce' na pożegnanie, brak czułego pocałunku, a Jego dawniej ciepłe spojrzenie - przepełnione pustką.
któregoś dnia zrozumiesz, że Ci Go brakuje. że brakuje Ci rytmu, jakim biło Jego serce, sposobu w jaki oddychał czy chociażby tego, jak się poruszał. zaczniesz tęsknić za Jego wargami, za dotykiem Jego dłoni, za słowami, które wyrywając Mu się z gardła trafiały wprost do Twojego ucha. i choć teraz wydaje Ci się, że to co jest między Wami to nic: z czasem przekonasz się, że to był skarb. diament, który mógł przerodzić się w brylant.
w ogłoszeniach 'chcesz pocierpieć? dzwoń!' i dopisek z Jego numerem telefonu.
tak dużo wymagam? trzymaj mnie za rękę, kiedy będę próbowała utrzymać stabilność na szpilkach. przepytaj mnie z biologi tuż przed sprawdzianem. napisz czasem przed snem puste 'dobranoc'. uśmiechnij się, gdy pobrudzę się sosem od pizzy i zetrzyj mi go z kącików ust. kiedy będę się sypać weź mnie w ramiona i przytulaj do piersi, dopóki się nie uspokoję. nie musisz mnie kochać, zwyczajnie chcę czuć, że jesteś.
wystarczyło spojrzeć w Jego oczy. tam widniała odpowiedź, która pod żadnym pozorem nie chciała przejść Mu przez gardło. kochał, jak wariat.
czekam wciąż na moment, kiedy bez żadnych pohamowań, w każdej chwili, bez względu na wszystko, będę mogła rzucić się na ciebie i czuć twoje ciepło. czekam na moment w którym po prostu będę mogła podejść i pocałować cię, ot tak.
Mówisz, że nie jesteś szczególnie uzdolniony. Ależ jesteś. To w końcu ty, a nie ktoś inny wpadł mi do oka, wpuścił do brzucha stado motyli, zawrócił mi w głowie.Już wiesz, do czego jesteś zdolny?
kupił mi moją ulubioną gumę balonową. nigdy nie zapomnę jego spojrzenia, gdy mi ją wręczał mówiąc, że uwielbia na mnie patrzeć, gdy jestem uśmiechnięta jak małe dziecko w sklepie ze słodyczami.
Marzę o tym aby położyc się z Tobą w trawie w środku lata. Słońce łaskotało by nas swoimi promieniami po policzkach białe obłoki sunęły by powolnie przez błękit nieba. Trzymalibyśmy się za ręce i z zamkniętymi oczami wsłuchiwali się w drganie powietrza .
idziesz sobie spokojnie do sklepu ze słuchawkami w uszach . nagle włącza się TA piosenka, a Ty przypominasz sobie, że kiedyś, idąc tą drogą nie trzymałaś torby z zakupami tylko Jego dłoń.
Bo marzenia się nie spełniają, sny zawsze kończą, wspomnienia wracają, kawa uzależnia, papierosy zabijają, czekolada tuczy, a naiwność bierze górę nad podświadomością.
przygryzam wargę. tak by przypadkiem nikt nie zauważył, że uśmiecham się na Twój widok.
a za te Twoje cudowne dołeczki w policzkach byłabym skłonna oddać parę swoich ulubionych butów. a w moim mniemaniu to całkiem sporo poświęcenie jak dla faceta, więc doceń.
z własnej inicjatywy tracisz kogoś kto był dla Ciebie wszystkim. udając przed samą sobą, że sobie bez niego poradzisz - zrywasz bo nie jest dość dobry. właśnie wtedy zaczynasz się dusić, jakby ktoś jednym przecięciem odciął Ci dopływ tlenu. właśnie wtedy na klatkę piersiową spada Ci gigantyczny głaz, a Ty nie wychodzisz z pokoju, łudząc się, że po za nim jeszcze dogłębniej będzie do Ciebie dochodzić, że jego już nie ma.
tak bardzo nienawidzę siebie. dlaczego ? dlatego , że kłądąc się wieczorem katuje swoją psychikę wspomnieniami. przed oczami mam obraz tego jak było kiedyś. przypominają mi się te cudowne chwile i ryczę, jak dziecko - zatykając twarz poduszką, by przypadkiem ktoś nie usłyszał.
nigdy nie rozumieli, dlaczego jestem inna od nich. bardziej poważna, dorosła, jakby dojrzalsza. a ja, ja mając te głupie siedamnaście lat przeżyłam zdecydowanie za dużo. widziałam zbyt wiele, doświadczyłam o wiele za wiele. wiele mi brakowało, nadal brakuje, ale życie nauczyło mnie, że szczerość to podstawa, mimo że nie zawsze pomaga.
co mi po Tobie zostało ? strach, przed kolejnym sukinsynem, który będzie chciał mnie zranić, pobawić się moimi uczuciami. obawa, że kiedy miniemy się bez słowa na ulicy rozpłaczę się w momencie. niespełnione obietnice i złudne nadzieje, odbijające się echem w głowie kłamstwa i kolor Twych tęczówek tkwiący gdzieś, głęboko.