- i co kurwa myślałeś jak mnie zdradzałeś ?
- ale to było tylko fizycznie ...
- a psychicznie ?
- psychicznie , kocham ;d
- kogo ?
- no ją !
Cholerny gówniarz, który zawładnął całym moim życiem. Podły drań, ktoremu udało się złamać wszystkie moje zasady. Dupek, który dotarł tam gdzie nikt inny nie potrafił . Egoista, który nie pozwala mi odejść. Facet dla którego bez wyrzutów sumienia staję się inna każdej nocy. Mężczyzna, którego usta sprawiają mnie najszczęśliwszą kobietą na świecie
Siedziała u niego w pokoju czekając na niego, była szczęśliwa bo mogla się dzisiaj z nim spotkać, ponieważ wczoraj wyjechał do babci.. dostał sms'a ale mogla go przeczytać bo przecież nie mają żadnych tajemnic..oczywiście pożałowała.. napisała jego była 'Hey skarbie. Wczoraj było fantastycznie...Kiedy to powtórzymy.?. ' Zapłakana wyleciała z pokoju potykając się o chłopaka na schodach, spojrzała na niego z bólem w oczach, rzuciła w niego telefonem i wybiegła z mieszkania. Dostała od niego sms'a 'Hey skarbie. Moja dziewczyna się o nas dowiedziała..ale nie martw się, będziemy mieć teraz więcej dla siebie czasu. Po paru minutach napisał znowu ' Skarbie, to nie było do Ciebie, ten poprzedni sms nic nie znaczył..przecież wiesz ze bym Ci tego nie zrobił..' odpisała krótko 'Z nami koniec' i wyłączyła telefon..
Przyjaciele z podwórka. Razem bawiliśmy się w berka.
A dziś niektórzy mają własne życie, nowych znajomych, każdy z Nich się zmienił,
wyznaje inne zasady, wierzy w co innego, ma inne marzenia niż kiedyś.
aż trudno uwierzyć, że kiedyś mieliście jakieś wspólne plany.
a dziś z biegiem czasu łączy Was tylko krótkie 'siema' wypowiadane szeptem.
kiedyś tak bardzo bliscy, dziś już prawie obcy sobie ludzie.
Nie chcę trójki dzieci, małego domku ze ślicznym ogródkiem i czerwonym dachem, rodzinnego fiata, zdolnych wnucząt i spokojnej starości. Chcę Ciebie. Nawet jeśli to przekreśla wszystko.
na mojej tablicy korkowej, przyczepiona jest kartka z rysunkiem chłopca trzymającego parasolkę nad smutną dziewczyną z sercem w rękach. wczoraj, gdy była u mnie moja pięcioletnia siostra, patrzyła się cały czas na ten obrazek i widać było, że zastanawia się co oznacza. - co jest, zapytałam? - dlacego ta dziefcynka jest smutna? - nie wiem. nie mam pojęcia. - wies, chyba dlatego, że nie ma parasolki, powiedziała i wzięła się za rysowanie ufoludków z czterema nogami i rękami. wtedy uświadomiłam sobie, że w dzieciństwie wszystko było, tak zajebiście proste
Stali w salonie. Obydwoje mieli ściśnięte dłonie w pięści. Kłócili się. 'Spójrz na mnie!' Podeszła do niego bliżej. 'Spójrz mi prosto w oczy i powiedz, że nic dla Ciebie nie znaczę, że wtulanie się w Twoją klatkę piersiową było nic nieznaczącym elementem związku, że wszystkie zdania o naszej miłości, były tak naprawdę zmyślonymi kwestiami, powiedz, że mnie nie kochasz.' Milczał. 'No mów!' Wrzasnęła i łzy poleciały jej po twarzy. 'Kocham Cie, kurwa! Najmocniej na świecie! Ale nie jestem tym, na którego zasługujesz! Ćpam! Nie będę Cię tak ranił!' Dokończył i spojrzał na nią smutno. Stała oniemiała. 'Wolę, żebyś mnie okłamywał, niż żebyś ode mnie odszedł. Chcę żebyśmy razem walczyli o nasze uczucia.' Złapała go za rękę. 'Nie dam Ci odejść.' Uderzył pięścią w ścianę. Usiadł na podłodze i zaczął się kołysać. 'Jestem ćpunem. Ćpunem, kurwa mać.' Kucnęła obok i dotknęła jego ramienia. 'Jesteś moim narkotykiem. Nie pozwól, żebym była na detoksie.' Pocałował ją, jak jeszcze nigdy
Leżeliśmy w moim łóżku. Skacowani i ledwo żywi. Nagle do pokoju wparował tata. 'Wstawajcie dzieciaki!' Ryknął na cały pokój i odsłonił rolety.'No niee...' Jęknęłam zakrywając głowę kołdrą. 'Już.' Powiedział i uśmiechnął się wesoło, po czym wyszedł z pokoju uznając nasze milczenie za zgodę. Poczułam, jak mój mężczyzna zbiera się do wstania. 'Co Ty robisz? Śpij.' Powiedziałam. 'Obiecałem Twojemu ojcu pomóc przy samochodzie. Nie mam wyboru.' Mruknął i położył się jeszcze obok. Przytulił mnie mocno do siebie i zaczął całować. 'Spadaj, idź sobie do mojego taty.' Odwróciłam się tyłem. Pocałował mnie w ramię, a później chowając się pod kołdrę zaczął łaskotać. 'Noo, zostaw! Spadaj' Krzyczałam, co sekundę wybuchając śmiechem. Przestał i nachylił się nade mną. 'Kocham Cię.' Szepnął i pocałował mnie w nos. 'Śpij, a później przyjdź i pomóż mi przy aucie.' Spojrzałam na niego z kpiną. 'No dobra, dobra.' Zaoponował. 'Ale przyjdź, bo długo bez Ciebie nie wytrzymam.' I znów dostałam całusa.
Wytarzał ją w śniegu, potem starannie wyjmował płatki śniegu z jej długich włosów. Na koniec rzucił w śnieg i zaczął całować. - Przestań, masz dziewczynę przecież... - Tak, wiem. Po czym znów zaczął ją całować. Gdy wstali byli cali mokrzy, zaprosił ją do domu, położył w ciepłym łóżku i dał swoje ubranie. Wypili ciepłą herbatę i zaprowadził ją do autobusu. W autobusie przypomniało jej się, że ma jego koszulkę. Choć dawno o tym zapomniałeś, nawet nie wiesz jakie to miłe uczucie mieć ją na sobie < 3
Biegałam po całym domu, jak nienormalna, a on siedział wygodnie w fotelu i zmieniał co jakiś czas kanały telewizyjne. 'No pomóż mi!' Krzyknęłam i wyrwałam mu pilot. Spojrzał na mnie oburzony, by za chwilę zmienić wyraz twarzy na cholernie zaskoczony. Okręciłam się wokół własnej osi. Mała czarna, upięte włosy i wysokie szpilki. 'Nigdzie w tym nie pójdziesz.' Usłyszałam. 'Co? Brzydko? Super.' Gadałam bardziej do siebie. Zaczęłam rozpinać długi rozporek, z którym sobie nie radziłam. Słyszałam, że wstaje. Po chwili dotknął moich pleców pomagając mi z zamkiem. Choć sukienka upadła już u moich stóp on wciąż nie odchodził. Czułam, jak jego oddech owija się wokół mojej szyi. Odwróciłam się powoli. Wzrok miałam spuszczony i zarumienione poliki. Zaśmiał się cicho i uniósł lekko moją twarz. 'We wszystkim Ci ślicznie, ale nie tylko ja o tym wiem. Rozniósłbym całe miasto, bo każdy uwiesiłby na Tobie wzrok.' Pocałował mnie w ramię i musnął wargami szyję. 'Najpiękniejsza.' Szepnął.
Obudziłam się koło czwartej nad ranem. Chciałam przytulić się do mojego mężczyzny, ale poczułam pod głową jedynie ciepłą poduszkę. Momentalnie usiadłam, przyzwyczajając powoli wzrok do ciemności. Odetchnęłam z ulgą widząc, jak mój grecki bóg stoi oparty o framugę drzwi i patrząc na mnie z rozbawieniem zaciąga się dymem. Podeszłam do niego wolno i stojąc na przeciwko poprosiłam o fajkę. Wyciągnął do mnie dłoń, ale upuścił papierosa na podłogę przyciągając mnie do siebie. 'Nigdy ode mnie nie dostaniesz fajki, Kochanie.' Spojrzałam na niego, jak mały dzieciak proszący o lizaka, a on tylko rzucił się na łóżko i kiwnął na mnie palcem. 'No chyba nie.' Syknęłam i oparłam się o komodę. Rzucił we mnie poduszką. Tego nie mogłam mu darować. Po kilkuminutowej walce leżałam wtulona w jego klatkę piersiową. Pisałam mu list opuszkami palców na ciele. Doszłam jedynie do 'Ko' a on całując mnie w szyję powtarzał 'Ja Ciebie też.'
Chciała skoczyć z zarwanego mostu wprost w głęboką przepaść . Chciała poczuć, że żyję . Nie była pewna tego co robi , ale miała nadzieje , że on przyjdzie powstrzyma ją , zatka jej usta pocałunkiem lub muśnięciem. Nadzieja odebrała jej życie , czekała za długo . Nadzieja bez przemyśleń Popchnęła Ją w przepaść. On teraz wie jak łatwo zranić dziewczynę i rozumie , że "Śmierć najukochańszej to ponad czasowa strata"
Tak i na tym dzisiaj kończymy ;D starałam się dodać jak najwięcej bo b. długo nic nie było, i chyba się udało ;D
Endżi ;-*
Inni zdjęcia: ... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24Chciałabym tam być bluebird11