Patrzył w niebo ..
Było słychać jak szlocha ..
Wspominająć chwile z osobą , którą tak bardzo kocha ..
Wszysko przepadło w jednym oka mgnieniu . Miłość w nim płonąca , znikła w duszy cieniu .
Więzi ich łączące zostały zerwane , Jego uczucie do niej - srogo ukarane .
Jedyna osoba , na której mu zależało ..
'Kocha mnie' - tak mu sie wydawało ..
Złamała mu serce z taką łatwością , nie licząc się wcale z Jego miłością ..
Gotów dla niej zginąć z uśmiechem na twarzy , o byciu z nią codziennie marzył .
Kochać ją pragnie do końca życia , żyć dla niej - to sens Jego bycia .
Bo jak się kocha , to mocno i szczerze .. W takiej wciąż żyje wierze ..
Że nikim wyjątkowym dla niej nie był , ona zaś dla niego całym światem , wszytskim tym co kocha , na czym mu zależy ..
Zamknął ją w swym sercu , niczym w zamku wieży .
Teraz stoi i płacze , mówiąc sam do siebie . Zdał sobie sprawę , że Jego szczęście ją jebie .
Obiecał jej i sobie , że będzie ją bronił . Otarł ostatnie łzy , które dla niej uronił ..
Spojrzał w gwiazdy , było słychać jak szlocha . Skacząc z okna , krzyczał , że ją kocha .