Właśnie tego się obawiałam. Siedziałam sobie na parapecie i patrzyłam w pustą przestrzeń. W głowie miałam absolutny chaos. I to nie bez powodu.
Funkcjonuję. To dobre słowo na obecny stan rzeczy. Chodzę, mówię i oddycham, czasami nawet się uśmiechnę.
Kocham cię i zależy ma na twoim szczęściu, niezależnie od tego, kto to owe szczęście Ci podaruje, choć wolałabym to zrobić osobiście.
W tym momencie serce uświadomiło jej że tak bardzo chce Go mieć dalej, Gdy rozum powiedział " mała ! ta miłość cię męczy ".
Kocham Cię bardziej niż Fredka Jeremiasza i Izabella Fineasza.
Siedzę samotnie w wagonie, rysując na szybie serce.
Gdyby nie było jutra, pewnie zadzwoniłabym do Ciebie i powiedziała, że zajebiście mi zależy.
Ej, to Ciebie kochać chcę i dla Ciebie rysować serduszka.
Wysłać mu pustego smsa, albo kropkę na gadu. Cokolwiek, żebym choć raz przez minute była główną myślą w Jego głowie..
Czy to normalne, że gdy widzę jak on się uśmiecha, w najgorszym momencie mojego życia, jestem w stanie wykrzesać uśmiech również?