"Serce na dłoni"
Był cudownym mężczyzną z brązowymi oczami, całkowicie oddany pasji i szanujący własne zdanie. Bywał egoistą. Często uważał się za wybitnego dyplomate. Zawsze dążył do celu nie patrząc na potrzeby innych. Istniała również dziewczyna z blond długimy włosami. Elokwentna Pani z sercem na dłoni. Szukała miłości, tego jedynego. Dość często mówiła - miłości nie ma - bo tak przecież sądziła. Któregoś dnia tych dwoje się spotkało, niby przypadkiem chodź dobrze wiemy,że przypadków nie ma. Podali sobie rękę on czule w dłoń ją pocałował. Mieli możliwość rozmawiać i tak też zrobili i minął rok, po tym czasie znów się zauważyli i miejsce inne jak i okoliczność. Na widok jego rumieńce ją oblały a jego uśmiech w oczach spotkał. Brunet objął blondynke na przywitanie i chciał oddać jej całusa, ona bojąc się bliskości odsunęła policzek i przywiatała się z resztą jego znajomych. Czuła niezłe zakłopotanie i stado motyli w brzuchu. I tak wszyscy wybrali się razem na pobliską polanę. Obserwowała go, jego gesty, ciało i dowiedziała się, że kocha inną. Serce jej zamarło. Wracając do domu było jej smutno. Sięgnęła po fajkę usiadła na balkonie. I paląc ją myślała; miłości nie ma. Dostała sms od jego znajomych,aby do nich przyszła jutro wieczorem. Sterte ciuchów przymierzała, chciała wyglądać nieziemsko, chociaż zawsze tak wyglądała. Całą noc o nim myślała zastanawiając się jak przed nim wypadła. Wieczorem wyszła cała uśmiechnięta chociaż nadzieja umierała jej w środku serca. Znów go zobaczyła i wszystko się rozpadło. Widziała jak rozmawia z inną tą którą kocha. Płakała. Zaś los zapragnął by znów się spotkali. Całą noc ze sobą rozmawiali on ją przytulał, podziwiał, komplementy prawił. Zapytała smutna, o co w tym wszystkim chodzi? On nie wiedział co powiedzieć, nie był już sobą. Chciał do niej i do innej. Zaś tylko odparł - ja nie szukam dziewczyny. Czyżby serce zranione? myślała całą noc o nim dziewczyna z pięknymi włosami, więc chciała tylko do niego nikt inny się nie liczył za nic. I wracała do tych chwil z papierosem w ręku i dziękowała cicho za nadzieję,bo przez nią płakała. Tłusz spływał jej po policzku. Zazdrosny Pan się odzywa teraz tylko w towarzystwie, pyta z kim pisze? co u niej? tak tylko dyplomatycznie,by odpowiedzieć jej, że niby się interesuje,ale widać, że w innej dziewczynie się nadal podkochuje. I ciągnie ich do siebie,bo przecież to widać, zaś on w innych aspektach chce to podziwiać. I powiedzieli sobie co wiedzieli i wiedzieć chcą więcej. Zaś w jej głowie płynie melodia - nie będziesz mnie już miał nigdy więcej. I tulił ją jak nikt inny i widać, że mu zależało. Dziewczyna próbuje o nim nie myśleć, aby to mniej bolało. Łudzi się nadal, że kiedyś będą razem, że los się odmieni,bo przecież miłość istnieje,ale ona jeszcze przecież, o tym nie wie.