photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 30 SIERPNIA 2013

16

 

zaprosił ją na siedemnaste urodziny. kiedy dała mu do ręki przezent, miała spuszczoną głowę. nie mogła tego wytłumaczyć. nie była w nim zakochana. po prostu go lubiła. dobry kolega, na spacer, na imprezę, na piwo. kiedy powiedziała 'i czego sobie jeszcze zażyczysz', uniosła głowę do góry. nie zauważyła, że jej życzenia ciągnęły się siedem minut. spojrzała na jego oczy. zobaczyła sunącą się łzę. odeszła z uśmiechem. bawili się długo i cudownie. pod koniec podszedł do niej i powiedział 'ja mam tylko jedno marzenie..' spojrzała się na niego ze zdziwieniem. 'chcę tylko ciebie.' ona, jakby sie tego spodziewała, powiedziała 'poczekaj jeden rok. będę twoja' .. w ten sam dzień rok później przyszła do niego. nie została zaproszona na osiemnastkę. zbliżając się do domu, zwątpiła, że tam jest. 'pewnie bawi się w klubie' pomyślała. ale szła dalej. prawie zapukała do drzwi. cofnęła rękę, bo nad uchem usłyszała 'chciałaś coś?' odwróciła się. 'minął rok. nie spotykalismy się. nawet jako znajomi. jakbyśmy się nie znali. potrzebowałam tyle czasu, żeby za tobą zatęsknić. żeby patrząc na ciebie w szkole i na ulicy, zakochać się. nie mogę już dłużej. dotrzymałam obietnicy.' mówiła to patrząc się w jego ciemne oczy. nie zwracała uwagi na łzy. czekała na to, co powie. po paru minutach odezwał się. 'kazałaś mi czekać rok. czekałem. czekałem na ciebie jakiś czas. potem czekałem już tylko na ten dzień. byłaś w mojej głowie ponad cztery lata. nie potrafiłem zapomnieć. byłaś wszystkim. nie jestem otwarty ani pewny siebie. kochałem cię, mimo, że ty mnie nie zauważałaś. dopiero w swoje własne urodziny odważyłem cię poprosić o cokolwiek z twojej strony. ty powiedziałaś pare słów. zrobiłem, co chciałaś. ale tym wymazałaś siebie z mojego życia. już nawet na siłę nie dam rady przypomnieć ciebie, taką, jaką kochałem. zmieniłaś się. wzięłaś dla siebie mój rok życia. czekałem tylko na ten dzień, żeby ci powiedzieć, że nie ma już szansy na nic. dziękuję, za to, że byłaś' pocałował ją, tak jak chciał pięć lat temu. wszedł do domu. zostawił. dwuznacznie.


 




obudziła się z niemym krzykiem w środku nocy.cała roztrzęsiona nie wiedziała co się dzieje.kolejny raz zasnęła w ubraniu,po wypiciu butelki taniego wina.nie zmywając wczorajszego makijażu,nie ściągając nawet szpilek.leżała drętwo na łóżku trzymając w ręku chusteczkę.to sen o nim,ją obudził.nie pamiętała szczegółów,ale zrozumiała jego przesłanie.dotarło do niej,że jeżeli nam czymś zależy,to trzeba o to walczyć. pomimo wszystko.pomimo przeciwności losu.zagryzła wargę i gwałtownie podnosząc się z łóżka,chwyciła za płaszcz,wybiegając z mieszkania.biegła w rozczochranych włosach,niedbałym makijażu zrobionym dzień wcześniej.biegnąc jak oszalała,targając swoją sukienkę.zobaczyła go na ich wspólnej ławce.siedział w świetle jednej z latarni.było widać,tylko jego twarz.podeszła delikatnie stąpając z nadzieją,że uda jej się wyrazić swoje uczucie. wyciągnęła do niego rękę, a on patrząc na nią z pogardą w oczach, wyszeptał : ' miłości nie można kazać czekać.spóźniłaś się



 



Siedzieli u niej w domu.Oglądali jakiś bezsensowny program.Nagle ona wypaliła'Pamiętasz tego Konrada z imprezy?'Zesztywniał.'A bo co?'Uśmiechnęła się.'Był ostatnio na urodzinach Kamila.Powiedział,że chce ze mną być i będzie na mnie czekał.'Wyszedł na taras.Zapalił papierosa.W momencie,gdy do niego podchodziła wybuchnęła śmiechem.Spojrzał na nią pytająco'Przepraszam Kochanie,ale uwielbiam,kiedy się tak denerwujesz.'Znów zatruł płuca dymem.Wyciągnęła mu fajkę z dłoni.Pocałowała delikatnie i wciągnęła z powrotem do pomieszczenia.'Zabiję go, mogę?'Zaczęła się śmiać.Rzuciła w niego poduszką.'Ooo nie!Wiesz,że właśnie zaczęłaś wojnę?'Prychnęła.'Że niby mam się bać?'Biegali po całym domu z poduszkami w rękach i uśmiechami na twarzach.W końcu ją złapał.Objął w pasie i podniósł wysoko.Zaczęła krzyczeć'Puść mnie wariacie!'Postawił ją na ziemi,ale wciąż trzymał dłonie na jej biodrach.'Nie puszczę Cię.Tym bardziej,że czeka na Ciebie jakiś frajer

 







Stała oparta o ścianę w Jego pokoju i szukała czagoś po kanałach telewizji. W końcu rzuciła pilot na fotel smutno oznajmiając, że nie ma nic do oglądania. Stał na przeciwko niej i uśmiechał się szelmowsko. 'Przestań.' Mruknęła cicho, chowając twarz w dłoniach. 'Lubię kiedy tak się uśmiechasz, lubię Twój śmiech.' Powiedział zachrypniętym głosem. Zrobił krok w przód. 'Lubię Twoje oczy i dłonie.' Znów spojrzał zawadiacko. 'No przestań!' Powiedziała, śmiejąc się w głos. Był coraz bliżej. 'Lubię Twoje spojrzenie i lubię Twoje usta.' Musnął delikatnie jej wargi. 'Lubię Twoją skórę i ciało.' Przejechał dłonią po jej ramieniu, patrząc, jak gęsia skórka tworzy mu się pod palcami. Zaśmiał się i uniósł jej Twarz za podbródek. 'Lubię Ciebie całą. Do tego stopnia, że zapominam, jak to jest oddychać.' Wziął ją na ręce tak, że nogami opasała go w biodrach, położył na łóżku i patrzył. Lubił uczucie gotującej się w nim krwi

 






wakacje z rodzicami nad morzem. dochodziłam do siebie po naszym rozstaniu. nie zakolegowałam się tam z nikim, z rodzicami jedynie zjadałam posiłki. kiedy chcieli gdzieś wyjść, wymigiwałam bólem głowy,brakiem ochoty. zostawiali mnie samą w domku i wychodzili . puszczałam kilka piosenek i kładłam się na łóżku. tęskniłam za tobą. raz zadzwoniła przyjaciółka. stałam w małej kuchni.- najpierw usiądź.- po głosie rozpoznałam, że chodzi o ciebie. - słyszałam jego rozmowę z tamtym, jak jeździli na deskach. nie waż się do niego odzywać!obiecaj ,że o nim zapomnisz. - możesz mi do cholery powiedzieć o co chodzi?.- z nerwów usiadłam na taborecie.- śmiał się perfidnie, że w końcu dałaś mu spokój. słyszałam na własne uszy, jak mówił, że w ogóle mu na tobie nie zależy. słyszysz? jesteś tam?.-nie wiedziałam co się dzieje, telefon wypadł z rąk. jak mógł tak powiedzieć po tym wszystkim co nas łączyło. z łzami na policzkach zaczęłam się śmiać. jak mogłam być tak naiwna i zakochać się w takim skurwysynie.





jesteś jedynym facetem któremu nie powiedziałabym że go kocham, dlatego że to prawda


 

 



nie pamiętam kiedy tak przerażająca i jednocześnie podnosząca adrenalinę burza gościła ostatnio nad moim miastem. jak zwykle siedziałam na parapecie wpatrując się w czarne chmury, z których co chwilę wydobywała się błyskawica, a potem ogłuszający grzmot przed, którym chowałam się w kocu. duże krople deszczu obijały się po drodze o siebie, aby w końcu wylądować na ulicy tworząc przy tym potworny stukot pomieszany z ciszą. zamknęłam oczy, a nogi podwinęłam pod samą klatkę piersiową, w której biło moje przestraszone serce. nie obchodziła mnie już burza za oknem, deszcz i grzmoty, których się potwornie bałam. tęsknota znów wdarła się do mojego środka niszcząc wszystko po drodze na drobne kawałeczki. znów, zapomniałam jak się oddycha. znów zapomniałam jak żyć.. bez Ciebie

Komentarze

stonedhappiness45 Jejku super te opisy <33
30/08/2013 18:13:04