photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 21 PAŹDZIERNIKA 2012

Jest ktoś.. kto nie zdenerwuje cię telefonem o 3 rano, ktoś kogo możesz słuchać godzinami, ktoś kto cię kocha, mimo że nie jest twoim partnerem ani twoją rodziną. To bez tej osoby nie wyobrażasz sobie życia, gdyby nie ona nie wiesz jakby wyglądał teraz twój świat. O kim właśnie pomyślałeś? Tak-to jest przyjaciel. 

 

 

Byłam przekonana, że dam radę. Chyba jednak jest inaczej. Nie daję. A tony chusteczek, które zużywam jak i miliardy papierosów, które wypalam, są tego doskonałym dowodem. !

 

 

Połowa dnia spędzona z przyjaciółką, ciągłe śmiechy i uśmiech na twarzy kiedy o nim wspominała, jeszcze kilka godzin temu tryskałam radością i z ręką na sercu byłam gotowa powiedzieć 'jestem szczęśliwa'. a teraz? eldo rozpierdala słuchawki , ja siedzę sprawdzając co chwilę telefon i zalewając się łzami doszłam do wniosku, że wcale nie jest dobrze, że pomału zaczyna się jebać to coś co jeszcze niedawno było piękne .

 

 

Daj mi odwagę , by zmienić to co zmienić mogę i daj mi siłę by pogodzić się z tym na co nie mam wpływu . I naucz mnie odróżnić jedno od drugiego.

 

 

dzwonisz i mówisz, że Ci przykro? trzeba było myśleć wcześniej. zanim uzależniłeś mój umysł od codziennych rozmów z Tobą, zanim moje oczy nie przepełniły się tak ogromnym żalem, a serce nie pękło, zanim każda godzina nie była tak cholernie trudna i zanim wszystko nie traciło sensu.

 

 

Nie załatwia się spraw wciąż się kłócąc, uciekając w świat kłamstw lub wciągając dym w płuco.

 

 

a zaczęło się to tylko od tego, że gdy w naszym życiu stało się coś ważnego, to nikt nam dostatecznie nie pomógł. może po prostu nie widział naszego problemu. ale to dlatego, że nie potrafimy mówić o swoich problemach. nie potrafimy mówić co nas boli, co czujemy i co myślimy.

 

 

Tęsknie za Jego obecnością przy mnie. Tęsknie za Jego cudownie brzmiącym, niskim oraz lekko zachrypniętym tonem głosu, który słyszę codziennie.Tęsknie za Jego uśmiech, który nie znikał przez większą część dnia. Tęsknie za Jego miłym, aczkolwiek bezpiecznym dotykiem, który czułam na swoim ciele. Tęsknie za Jego brązowymi tęczówkami, którymi często się wpatruje we mnie. Tęsknie za Jego rumieńcami, które się pojawiają w chwilach nieśmiałości. Tęsknie za Jego speszonym oddechem, gdy próbuje coś powiedzieć. Tęsknie za Jego lokowanymi włosami, które każdego dnia tworzą artystyczny nieład. Tęsknie za Nim całym.

 

 

Bo w życiu trzeba robić co się chce, i to co komu się podoba. A nie patrzeć na innych i być kolejnym popierdolonym klonem bez swojego zdania..

 

 

Kiedy przyjdzie ciemność, rozświetlę noc gwiazdami

 

 

Nie wiedziałem, że to może tak ranić, lecz myślę, że Jestem coraz starszy. Być może się z tym pogodzę.

 

 

 Je*ać Cię kur*a! - wykrzyczał mi prosto w twarz. Czuć było od niego alkohol. Przecież po rozstaniu mieliśmy dalej się kolegować. Miałam na niego liczyć i mieć w nim wsparcie. - Ty pierdzielo*a dziw*o i lodziaro! - krzyczał dalej. Dla mnie te słowa nic nie znaczyły, po prostu stałam i słuchałam dalej. - Zwałe mam z ciebie dziewczynko. Heh, myślałaś, że to całe nasze bycie ze sobą było na serio? - Śmiał mi się prosto w twarz. W jego oczach widać było złość. Nigdy nie spodziewałam się, że będzie w stanie takie coś powiedzieć. Podeszłam do niego, spojrzałam mu w oczy i powiedziałam - Kochałam Cię. -  po czym pobiegłam przed siebie ze łzami w oczach, po czasie obejrzałam się za siebie, biegł za mną. Złapał mnie i potrząsnął mną. Pisnęłam z bólu. Zaczął krzyczeć i szarpać mną. Nic już do mnie nie docierało. Podbiegł do nas mój kolega - Zostaw ją kur*a! - po czym odepchnął go ode mnie, wyje*ał kilka sztuk w ryj i przytulił mnie. Czułam, że to dopiero początek mojego horroru.

- Masz zadanie z matmy ? - A mam. - Dasz ? - Może ... - Powiedział, przygryzając wargę. - Dzięki. - Ze śmiechem, wyciągnęłam zeszyt z Jego ręki. W pięć minut odpisałam te kilka ćwiczeń, usiadłam, oglądając zeszyt. Podczas, gdy studiowałam Jego pochyłe pismo, szatnia pustoszała. Zostaliśmy tylko my. zadzwonił dzwonek, podniosłam się, biorąc torbę na ramię. Stanął w wejściu do szatni, zagradzając mi drogę. - Przepisałaś ? - Mhm. - To teraz wypadałoby podziękować. - Powiedział, figlarnie się uśmiechając. - Dziękuje. - Powiedziałam, patrząc Mu w oczy. - Eee, ładniej. - Nalegał. - Baaardzo ładnie dziękuje. - Odpowiedziałam, starając się opanować szalejące w brzuchu motyle. - Nie starasz się, koleżanko. - Stwierdził. Było pięć minut po dzwonku. - Czekam. - ponaglił. Pod wpływem impulsu wspięłam się na palce i na ułamek sekundy złączyłam nasze wargi. - Może być ? - Szepnęłam i nie dając Mu czasu na ochłonięcie, przecisnęłam się obok i z łomoczącym sercem pobiegłam na lekcję.

 

 

Dopiero w samotne wieczory uświadamiam sobie, że fajnie by było, gdyby ktoś był teraz obok. Ktoś do kogo mogłabym się wtulić i zapomnieć o wszystkim.

 

 

Oparła się o ścianę, w jednej dłoni trzymając butelkę Daniells'a , w drugiej ściskając kilkanaście białych tabletek. Wzięła jedną w dwa palce i podniosła do ust. "Za mamusię" - powiedziała i połknęła ją, zapijając alkoholem. "Za tatusia" wydobyła z gardła zachrypnięty głos. Wzięła trzecią tabletkę - "Za babcię". Czwartą - "Za dziadka". Piątą - "Za siostrę". Sięgnęła po szóstą. "Za ciotkę" - szepnęła i popiła. Zaczęło jej się kręcić w głowie. Nie potrafiła przypomnieć sobie reszty członków rodziny. Słabnącą dłonią mocniej chwyciła butelkę. "Za przyjaciół" - przełknęła siódmą. Drżącą ręką wsadziła sobie do ust ósmą - "za miłość". Widziała już tylko zamazane kontury. Whiskey rozgrzewała ją od środka, tabletki zalegały w pustym żołądku. "Za Ciebie, Kochanie" - powiedziała lekkim bełkotem, połykając dziewiątą. Wzięła ostatnią i szepnęła lekko rozchylając wargi - "za to popieprzone życie", po czym osunęła się na podłogę

 

 

Ona nie jest jedną z wielu. Nie musi martwić się o to, że dowie się prawdy, której jej nie powiedział, bo może mu ufać. Chociaż jest cichy, nie mówi wiele i nie ma pretensji do każdego chłopaka, który na Nią spojrzy, Ona może być pewna, że jego serce należy do niej. Bo nie na tym miłość polega, by się z uczuciem obnosić, ale żeby czuć w środku coś niezwykłego, więź z drugą osobą oraz mieć świadomość, że nie jesteście dwoma samotnymi osobami, a w pewnym sensie jednością.

 

 

Zsuwam na oczy klapki, by nie widzieć jaki jest naprawdę, oszukuję wszystkich, nigdy wcześniej nie czułam Jego bliskości tak obcej tak niezrozumiałej dla mnie, zawsze liczył się on, ale to odeszło, chociaż czasami nieustannie wołam, bo tak najnormalniej w świecie potrzebuję Jego ramion.

 

 

nie wiem czy pamiętasz , ale jeszcze niedawno mówiliśmy sobie o wszystkim , ja byłam dla ciebie najważniejsza . a ty byłeś dla mnie wszystkim , nie wiem co się dzieje , ale dziś nie stać nas nawet na zwykłe cześć , gdy się mijamy .

Komentarze

imsupermen ; )
21/10/2012 18:13:10