Zastanawialiście się kiedyś nad tym, jak by wyglądało wasze życie, gdyby w przeszłości nie zdarzyło się to, co jednak miało miejsce? czy płynęłoby dalej, tym samym rytmem, a może zmieniło swój bieg o 360 stopni. Ja zastanawiam się codziennie, co by było, gdybym w przeszłości podjęła kilka bardziej radykalnych kroków, była bardziej stanowcza i zdecydowanie bardziej asertywna. Być może wtedy dostałabym to, o czym tak wiele razy marzyłam przez ostatni rok i co próbowałam zdobyć, a raczej odzyskać. Ale czy tak naprawdę potrzebowałam tego by być w stu procentach szczęśliwą ? A jeżeli to, co potencjalnie uznałam za spełnienie marzeń przyniosłoby niepożądany efekt, sprawiło, że straciłabym to wszystko o co tak ciężko walczę każdego dnia. Czy to, co według nas powinno być dobre rzeczywiście takim pozostaje? Czy tylko my sami wiemy co jest dla nas najlepsze i tego powinniśmy się trzymać,zachłannie w to wierzyć i odrzucać stanowczo rady innych ?
wiesz, czasami zastanawiam się w jaki sposób mnie wspominasz ? Czy są to wspomnienia ciepłe, jedne z tych, które wywołują niekontrolowany uśmiech na Twojej twarzy i sprawiają, że jakoś jest Ci weselej, czy są one takie same, jak te, które na samą myśl o nich budzą smutek, sprawiają, że chcesz, aby szybko minęły i by nigdy nie powracały, a może jeszcze takie, które budzą w Tobie zawstydzenie i zadają pytanie : dlaczego ? i budzą w Tobie tęsknotę do tych dni ...
nie powiem, że za Tobą tęsknie, gdyż nie ujmę w tym tego wszystkiego co teraz czuję, jedno słowo to za mało by zawrzeć w nim ostatnie 18 miesięcy z mojego życia, to za mało, aby opisać żal, który mnie ogarnia i smutek, gdy widzę Cię z daleka, to za mało, żeby oddać to co czuję kiedy patrzę, jak wokół Ciebie obracają się piękne kobiety Ty wodzisz za nimi wzrokiem, a to że ja stoję z boku już nie liczy się, tak jak kiedyś. ale Ty i tak tego nie zrozumiesz.
Nie jesteś już mi potrzebny. Pojawił się ktoś nowy, ktoś zupełnie inny od Ciebie i choć to co mi zrobiłeś zadało mi wiele bólu, to była to cenna lekcja, jak nie ufać do końca. Dziękuję Ci za to, czego bez Ciebie nie byłabym wstanie odkryć, dziękuję, że uświadomiłeś mnie o mojej naiwności i braku trzeźwego myślenia w kryzysowych sytuacjach. Teraz mogę życzyć Ci tylko powodzenia.
Wszystkich moich kolegów mogę nazwać przechodniami którzy pukają do drzwi mojego serca. Każdy przychodzi puka, witam się z nim i kiedy chce ich zaprosić przypomina mi się On. Był kimś wyjątkowym. Zapukał. Otworzyłam mu. Był jedynym w swoim rodzaju chłopakiem, ideałem o jakim marzyłam i kiedy chciałam się z nim przywitać i jako jednego z niewielu zaprosić do środka, znikł.. Nie zdążyłam nawet dobrze go poznać, a już go kochałam. Od tego czasu nie dopuszczam do mojego serca nikogo innego, bo wierze ze On jeszcze kiedyś wróci.
Tak bardzo chciała się na Nim zemścić. Za te wszystkie małe i duże kłamstewka szeptane do ucha. Za samotne poranki bez Niego. Za raniące, obojętne spojrzenie, które codziennie czuła na swym ciele niczym zimny szron. Za to, że Mu nie zależy. Za to, że zostawił Ją niczym małe dziecko porzucające znudzoną zabawkę. Za Jego cholerny egoizm. Chciała się zemścić, lecz nie umiała. Bo mścić się na osobie, którą się kocha, to jak wbijać szpilki we własne serce.
wiesz, to nie chodzi o to, że tak to wszystko się skończyło. Jedyne co mnie boli to sposób w jaki mnie potraktowałeś. Ćwiczyłeś bez końca moją cierpliwość i granice mojej wytrzymałości. Doprowadzałeś mnie do obłędu. Bawiłeś się moimi uczuciami, ot tak, dla zabawy. Najśmieszniejsze w tym wszystkim jest to, że ja wciąż wierzyłam, że w głębi duszy nadal mnie kochasz, a te wszystkie świństwa to tylko taki żarcik, wiesz, taki mało śmieszny, ale jednak żart. Naiwne. Nie dopuszczałam do siebie myśli, że z mojego ideału zmieniłeś się w kogoś zupełnie innego. Robiłeś ze mną co chciałeś. Żałuję, że dopuściłam do tego, że miałeś nade mną pełną kontrolę, jeden Twój uśmiech doprowadzał mnie do euforii, jedno zdanie do łez. Najbardziej żałuję tego, że z mojego najbliższego przyjaciela stałeś mi się zupełnie obcy. To boli, cholernie boli, ale z perspektywy czasu zdałam sobie sprawę, że po prostu nie jesteś mnie wart, gdyż żadna dziewczyna na świecie nie zasłużyła sobie na takie traktowanie.
widziałeś jak się na Ciebie patrzę, a mimo to, nic z tym nie zrobiłeś.
a teraz kiedy ja cierpię, Ty prawdopodobnie obracasz się w towarzystwie pięknych kobiet, szukając nowej panny.
uwielbiam gdy się uśmiechasz. Za każdym razem kiedy to robisz, wyobrażam sobie, że ślesz swój uśmiech właśnie do mnie.
Powiedziałam mu, powiedziałam mu o wszystkich nieprzespanych nocach, o tym jak każdego dnia staram się nie myśleć, nie czuć, nie istnieć, o tym jak bardzo mnie rani i jak bardzo mam Go dość. Powiedziałam mu też, że pomimo całego bólu jaki mi zadał, nadal Go kocham i nie mogę bez Niego oddychać, wykonywać podstawowych czynności, nie mogę bez Niego żyć. A On ?On potraktował to jako żart, powiedział mi, że w przyszłości będę dobrą aktorką i ... odszedł.
Kiedy jest zmartwiona przytul ją mocno. Baw się jej włosami. Trzymaj jej rękę.. po prostu trzymaj. Pozwól jej zasypiać w swoich ramionach. Kiedy jest smutna zostań przy Niej. Nawet jeśli nic nie mówi. Jesli ją kochasz, powiedz jej o tym. Tylko nie złam jej serca, Ona wie co to ból ..
czasem tak siedząc i nie majac nic do roboty ciekawego,napadaja mnie momenty przemysleń.durnych przemyślen,po ktorych niestety nic nadzwyczajnego nie jestem w stanie zrobić. Jedynym plusem tego jest,ze posiadam świadomośc swojego życia, swoich problemów i tych dobrych rzeczy. walcze z codziennościa, z każdą minutą ,która mnie dreczy.Wiem, obiecalam,ze juz to bedzie koniec, ale sie nie da. Tak po prostu. Wiem,ze wszyscy macie racje,ale ta durna nadzieja istnieje nadal. Zastanawiam sie nad sensem istoty ludzkiej. Kazdy potrzebuje kogoś. To wiem,ale po co przywiązujemy sie do ludzi? Skoro ktos nas ignoruje,nie mozemy także miec go w dupie? Te wszystkie łzy, smutki, spowodowane przez innego czlowieka,to wszystko powinna po nas spływać,a nie stwarzać problemy w normalnym ,codziennym funkcjonowaniu.
-a to smarkacz. - zawołała nagle moja mama.Przybiegłam ze zdziwnieniem ,nie wiedzac o co chodzi. -Co sie stało? - Zapytałam. - Zobacz co ten Twój przyjaciel wyprawia. Wyjrzałam przez okno i zobaczyłam Damiania , chłopaka ,któremu moglam zawsze sie wygadac, zaufać. On potrafil doradzic.Przyjaźnilismy sie od dawna, od dzieciństwa, stał przed sklepem i rysował sprayem bluzgi na ścianie.Zachowywał sie , jak niedojrzale dziecko.Ale rozumialm, rozumialam go. - Mamo , daj mu spokój. On musi odreagować, to mu pomoze - przerwalam cisze. - Odreagowac? Ciekawe co? - Mamusiu, ciesz sie ,ze tylko to robi. Jestem pewna ,ze kazdy inny chłopak przyłapując swoja dziewczyne na sexie z innym zrobiłby co innego. Ciesz sie ,ze nie zrobil czegoś gorszego. - tłumaczac to wszystko wiedzialam,ze teraz mnei potrzebuje , wiec wyszłam do niego i zabrałam go na piwo.
przepraszam , że nie dodałam wczoraj notki, ale nie miałam czasu ;)
dzisiaj są opisy nieco dłuższe. miłego czytania.
Patrycja Markowska- Ostatni ! <3 - piosenka świetna ;) Polecam ;* Podoba się.? Klik fajne !