photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 27 LIPCA 2012

Przyjaźń jest fałszywa, kiedy udajesz, że jesteś zaufaną osobą, a tak naprawdę wyzywasz od szmat i dziwek...

 

 

 

Funkcjonuję. To dobre słowo na obecny stan rzeczy. Chodzę, mówię i oddycham, czasami nawet się uśmiechnę.

 

 

 

 

Nie dziw się, że tyle czasu wypierałam się Twojej miłości. Powtarzałam stale, że boję się końca. No i proszę, zostałam, z pustymi rękoma i pełnym, poćwiartkowanym sercem.

 

 

 

 

Facet, który rozkochuje w sobie dziewczynę, a potem nic z tym nie robi tylko z dumą patrzy jak ona się do niego uśmiecha, to kutas, nie facet.

 

 

 

 

 

 

Mam tendencje do uporczywego przejmowania się pierdołami i jednocześnie do kompletnego braku zainteresowania sprawami mającymi decydować o moim przyszłym życiu.

 

 

 

 

 

Dopiero w samotne wieczory uświadamiam sobie, że fajnie by było, gdyby ktoś był teraz obok. Ktoś do kogo mogłabym się wtulić i zapomnieć o wszystkim.

 

 

 

 

Niektórzy ludzie będą Cię kochać za to kim jesteś, inni będą cię nienawidzić z tego samego powodu.

 

 

 

 

wieczorem łzy przysłaniają jej świat, a wyobraźnia odbiera rozum.

 

 

 

 

Zawsze znajdą się tacy, którzy wola podążać za rozkazami niż myśleć samemu.

 

 

 

 

czasem życie się sypie i nie możesz nic poradzić, kiedy wszystko co kochałeś nagle zaczyna Cię ranić.

 

 

 

generalnie jakby na to nie patrzeć, to mam to w dupie.

 

 

 

Kocham Cię najmocniej, zaraz wracam.

 

 

 

 

Pisałam..Byłam w dość ciemnym pokoju,na poddaszu. Fotele były tu skórzane,lampy miały czerwone abażury. Siedziałam przy małym sekretarzyku i chyba płakałam. Na wprost mnie stała szafa, na której stało pamiątkowe pudełko. Było lekko uchylone co pomogło dostrzec mi kilka Jego starych fotografii, pomarańczową koszulkę, ulubioną kostkę do gitary, i srebrny łańcuszek, który podarował mi w maju.

 

 

 

 

 

Dziś śmiało mówię,że jestem silna. Choć nie przeszłam śmierci bliskiego przyjaciela, nie umierał na moich oczach, nie przeżyłam strasznego wypadku. Drugi raz pozbierałam się po odejściu przyjaciela. Przyjaciela, od zawsze, na zawsze. Od małego. Wrócił po roku, a ja tak po prostu przyjęłam go z otwartymi ramionami. Mimo tego ile bólu i ran przysworzyło mi to jego ponowne pojawienie się, pozwoliłam zostać mu w moim życiu. Jednak nie chciał być w nim na długo - odszedł po raz kolejny, ale dziś moje drzwi dla niego są już bezpowrotnie zamknięte. Minęło półtora roku, a ja żyję miłością na odległość. Mam Go, dla siebie, na własność - a jednak tak obce są Jego ramiona dla mnie. Przeżyłam z nim masę kłamstw i zwątpień w Niego. Jutro mija rok i sześć miesięcy jak go nie widzę. Tyle dni, odkąd codziennie przyszło mi płakać, bo Jego nieobecność, z dnia na dzień staję się coraz bardziej uciążliwa. Tak jestem silna-bo straciłam przyjaźń życia. Jestem silna-bo moja miłość wygrywa z kilometrami.

 

 

 

 

 

Chcę Ci powiedzieć, że wciąż Cię kocham. Że nadal niespokojnie biję mi serce, bo nie ma Cię przy mnie. Że wciąż, Twoje życie jest ważniejsze od mojego. Że tak przeraźliwie tęsknie za Twoim dotykiem. Zasypiam wpatrując się w pusty pokój.Wstaję tylko po to, by wieczorem znowu zatopić się we wspomnieniach. Chcę Ci powiedzieć, że każda życiowa funkcja traci jakikolwiek sens, gdy Cię tutaj nie ma. Słońce traci swój blask, a niebo błękitny odcień Twoich oczu. Proszę Cię, daj jakiś znak, bo wszystko tutaj co moje,umiera bez Ciebie.

 

 

 

 

 

Siedzę i tępo wbijam wzrok w ścianę. Wiesz, że wszystkie moje myśli, mogę zadedykować właśnie Tobie ? Wiesz, że mogłabym dusić się tylko po to , by podzielić się z Tobą moim jedynym oddechem ? Nie wiesz, bo moja miłość dla Ciebie już nie istnieje. Nie ma jej, prysła,zniknęła, od tak. Wstaję i chwiejnym krokiem podchodzę do okna. Nie jestem pijana. To tylko stare wspomnienia dają o sobie znać. Przyjdziesz jeszcze kiedyś ? Obejmiesz mnie jak dawniej ? Chciałbym poczuć jeszcze raz Twój zapach. Oczywiście że go pamiętam, chciałabym tylko go poczuć.. ostatni raz. Gwiazdy świecą na przemian, ciekawa jestem czy spoglądasz teraz w niebo. Tak jak kiedyś, gdy letniej nocy razem szukaliśmy tej która świeciła najmocniej. Nawet nie wiem gdzie teraz jesteś. Czy w ogóle jeszcze o mnie pamiętasz. Ale mam nadzieję, że gdziekolwiek teraz jesteś, kilka wspomnień po nas, masz jeszcze przy sobie.

 

 

 

 

 

 

Kolejny raz nienawidzę siebie. Za to jakim człowiekiem się staję. A przecież mówiłam, prosiłam,błagałam samą siebie by stać się chociaż odrobinę inną osobą. Chcę mniej ranić, mniej wybaczać, mniej się przywiązywać a przede wszystkim - mniej ufać. Stawiać granice, i umieć samej sobie odmówić. Chcę stanowczo mówić ' przestań tęsknić.' i robić to.

 


 

 

 

Wstyd mi, że się poddałem wiesz? Cholernie mi wstyd - głównie przed samym sobą, ale brak mi już sił, na przysparzanie sobie nadziei i życie w wykreowanej przez siebie obłudzie.'

 

 

 

 

 

 

a najgorsze ? najgorsze jest widzieć jak z dnia na dzień coraz bardziej się od siebie oddalamy i kompletna bezradność, by cokolwiek naprawić.