Uwielbiam ten moment gdy nasze spojrzenia spotykają się na kilka chwil. Kiedy dokładnie lustrujemy nasze źrenice, kolor naszych tęczówek, wyczytujemy uczucia, pragnienia, marzenia. A po chwili odwracamy wzrok jakbyśmy się wstydzili tego co mimowolnie pokazaliśmy.
Niektórych uczuć nie da się opisać słowami.
pamiętam, kiedy uśmiechał się i mówił, że świat jest piękny, kiedy nawet w środku nocy w jego spitych źrenicach widziałam przebijające się promienie słońca, kiedy byłam pewna, że jest naprawdę szczęśliwy. i tak de facto, takiego lubiłam go najbardziej, gdy nie przejmował się niczym, gdy nie zaczepiał na ulicy o wiele starszych od siebie typów, tylko po by po raz kolejny oberwać, gdy był po prostu sobą, kimś kogo pomimo więzi zawartych pomiędzy nami, darzyłam uczuciem. pamiętam jak nie pozwalał mi płakać,kiedy widząc chociaż nieco zaszklone oczy krzyczał, kiedy robił w istocie wszystko bym znów choć na chwilę się uśmiechnęła, tak bardzo nie lubił kiedy byłam smutna
mówili, że nigdy nie przestaje się kochać osoby, którą obdarzyliśmy tym uczuciem, a jedyne co to uczymy się bez niej żyć. mówili, że to co pozornie nam się wydaje to blada monotonność zmieszana z odrobioną przyzwyczajenia, do którego w dalszym ciągu nie przywiązujemy samych siebie. ciągła utrata sensu, nieprzerwany wyścig słów, mówili wiele, niezrozumiałych i tak niedokładnie splątanych ze sobą jak nigdy wcześniej. pamiętam chwile, kiedy nie chciałam ich rozumieć, kiedy nawet nie próbowałam przyswajać tego jak jest, a wiem, że jest łatwiej nie rozumieć teorii miłości, przywiązania, schematu uczuć i szczęścia rodzącego ból. nie chciałam dotykać prawdy, nie chciałam dorastać sercem i być kolejną z tych, których ciągłe błędy są błędami serca, nie chciałam
byłam pewna, że to nigdy się nie zepsuje, że to szczęście i uśmiech z twarzy nigdy nie odejdzie, że on będzie zawsze, że tylko on będzie powodem tej całej radości, że tylko on na zawsze i na stałe już zagości w moim sercu. myślałam, że wszystkie jego obietnice są prawdziwe, że jest szczery. przecież zapewniał, że nie potrafiłby by mnie okłamać. mówił, że jestem dla niego całym światem, że gdy odejdę, to zburzę to wszystko co budowaliśmy przez ten cały okres bycia razem. szkoda tylko, że byłam tak cholernie głupia i naiwna, by uwierzyć, że to była prawdziwa miłość
Nigdy nie zapomnę początków, kiedy starałeś się o mnie, a ja byłam tak zajebiście szczęśliwa.
Dziękuję za to, że poznałam niektóre osoby. Dziękuję też za to, że z niektórymi przestałam się zadawać.
Co dzień budzę się w większym nieładzie. W męczącej tęsknocie. Coraz gwałtowniejszej niechęci do przebycia kolejnego dnia. Rozbitego na miliony, miliony słów.
dzis rozumiem wszystko, kiedy lezysz obok mnie i jestes tak blisko'
Nie sądzę, żebyś wiedział co czuję, wiec proszę Cię, bądź ze mną szczery, Powiedz mi w końcu, czemu Ciebie tu nie ma do cholery
Tyle radości może dać Ci jedna chwila, ta jedna chwila, która cementuje przyjaźń.
nie umiem przeżyć chociaż jednego dnia bez wypowiedzenia Twojego imienia
Gdy widzę twój uśmiech, to nie potrafię opanować swojego. Gdy napotykam twój wzrok, nie potrafię kontrolować mojego. To dziwna układanka, ale wszystko, co między nami, jest co najmniej dziwne.
Nie od razu zrozumiałam, ile dla mnie znaczysz. Dopiero upływ czasu mi to wytłumaczył
Witaj w teatrze lalek, elita w pierwszych rzędach Choć wiedzę to my mamy, ale w cudzych rękach [O.S.T.R]
Ani czas, ani mądrości nie zmieniają człowieka.
Bo odmienić istotę ludzką zdolna jest wyłącznie miłość.