a żebyś wiedział , że mi się kurwa podobasz , kocham Cię w chuuj , nie ma chwili bym nie myślała o Tobie , na przerwie ciągle się w Ciebie wpatruje ale to co ty podobno masz na mnie wyjebane kochanie ; )
ale . . " - nie skończyła , bo przerwał Jej już na początku zdania . " nie ma zadnego ale . nie ma już nic . nie ma Nas . nie ma mnie . nie ma Ciebie . " - powiedział , łapiąc się za głowę . usiadła na podłodze , opierając się o meble i zalewając łzami . spojrzał na Nią ostatni raz i wydukał z siebie " zawsze będziesz w mojej pamięci . będziesz tą jedyną istotą , która będzie zaprzątać mi myśli , kocham Cię " a następnie wyszedł . ryczała jak dziecko . nie potrafiła się podnieść , biec za Nim . nie potrafiła już żyć .
Była na imprezie. Wiedziała, że przyjdzie więc już na początku zaczęła pić. Po godzinie stała nawalona pod ścianą i krztusiła się dymem z papierosa. Wszedł do kuchni nie wiedząc, że ona tam jest. Odwrócił się, spojrzał na jej oczy, które się zaszkliły i podszedł bliżej. Zaczęła się śmiać. 'Tylko sobie nie myśl, że to przez Ciebie. Dymem się zakrztusiłam i tyle.' Złapał ją za łokieć. 'Chodź. Wyjdziemy na zewnątrz.' Spojrzała na niego wściekła i pijana. 'Chyba sobie kpisz.' Odwróciła się i kończyła swoje piwo. Wyrwał jej butelkę z dłoni i wziął na ręce przekładając przez ramię! 'Cholera! Puść mnie. Puść mnie, no!' Wyszli na zimne powietrze. Postawił ją na ziemi i odwrócił się plecami. 'Coś Ty sobie, kurwa, myślał? Że przyjdziesz i będziesz udawał bohatera? Po jakiego chuja mnie wyprowadzałeś? No po co pytam?! Nie ma już nas. Sam o tym zdecydowałeś i guzik powinno Cię obchodzić, co się ze mną dzieje!' Biła go pięściami po plecach. 'Kocham Cię.' Powiedział. Uderzyła mocniej.
Za każdym razem, gdy zdmuchuję świeczki na torcie, gdy znajdę czterolistną koniczynę, gdy zgadnę, na którym policzku mam rzęsę, zawsze wtedy robię to samo. Wymawiam w myślach to samo życzenie, życzenie związane z Tobą.
86 osób na liście gadu-gadu, Ty gdzieś pośrodku, a ja i tak czytam Twój opis jako pierwszy...
i tu nie chodzi nawet o to czy się gniewam. Nie gniewam się.. ja tylko czuję się jak oszukane dziecko, któremu obiecali lizaka, a potem mu go pokazali i powiedzieli że nigdy go niedostatnie .
Szept - najbardziej podniecająca droga komunikacji.
Musisz być silna. Zagryzaj wargi. Zaciskaj pięści. Tłum krzyk, kładąc na głowę poduszkę. Rzucaj doniczkami z okna na przechodniów, żeby odreagować. Ale nie płacz. Nigdy nie wolno Ci uronić łzy. Nie wolno Ci pokazać słabości.
Siedziała sama na parapecie. W słuchawkach płynęła piosenka, ich piosenka. Podobno to była noc spadających gwiazd. Oczekiwała chociaż jednej, jednej która spełniła by jej życzenie. To samo, niezmienne, odkąd go poznała.
Tylko bądź obok. I dalej mnie rozśmieszaj. I mów mi to, co chciałabym usłyszeć. I śmiej się, gdy ja się śmieje. I powoduj, że będę przy Tobie bezpieczna. I spraw, bym mogła Ci zaufać. i przytul, gdy tylko zechcesz. I ocieraj moje łzy, pocieszając i... kochaj. e
Ach! Muzyka gra! Kurtyna w górę! Zaczynamy akt pierwszy spektaklu prozaiczne okrzykniętego życiem.
Ostatni okres jej życia, był cięższy niż myślała. Wiele wskazywało na to, że sobie nie poradzi. Bez niego była taka słaba. W jej życiu przewijało się wielu chłopaków. Przystojni, mili, pociągający... idealni. Wiedziała, że każda dziewczyna rzuciłaby się na nich, gdyby tylko miała taką szansę jak ona i gdyby, któregoś zdobyła nigdy go nie oddałaby. Ale ona nie chciała. Każdy z nich miał wszystko, ale nie miał jednego. Nie był nim. To decydowało o wszystkim.
Usiadła na parapecie, powoli piła herbatę. Wspominała nie tak stare, dobre czasy. Dorosła i coraz mniej za nimi tęskniła, ale pamiętała i chciała do nich wrócić.
_______________________________________________________________________
Klikajcie "fajne"
Komentujcie
I piszcie który Naj<3
Karolina