- jesteś szczęśliwa?
- obawiałam się tego pytania. nie kurwa, właśnie nie. mam dosyć tego wszystkiego. a najbardziej tego, że nie mogę o nim zapomnieć. mam kurwa dosyć, tej pieprzonej samotności.
- zazdrość?
- nie co ty. ja zawsze rzucam talerzem w laskę, która się przystawia do mojego chłopaka. to taka gra, wiesz orient .
- skąd masz mój numer?
- z wikipedii. wystarczy wpisać najzajebistszy facet na świecie.
- jak ujmiesz to najlepiej w dwóch słowach?
- oooo, kurwaa .
- chciałbym znaleźć się z Tobą w miejscu, gdzie bylibyśmy tylko my we dwoje i nikt więcej.
- ej czekaj, proponujesz mi wyprawę na księżyc?
- postawisz mi drinka?
- a co, przewrócił się?
- czemu uśmiechnęłaś się do tego chłopaka?
- bo lubię jak robisz tą zazdrosną minę.
- jak się spało?
- nie wiem, spałam.
- zagramy w pomidora?
- ok.
- co robisz?
- pomidor.
- jak ma na imię twój tata?
- pomidor.
- jakie warzywo cię w nocy prześladuje?
- pomidor.
- kochasz mnie?
- nawet nie wiesz jak bardzo.
na pasztecie pisało, że termin kończy się w dwutysięcznym trzynastym. my zginiemy, pasztety zostaną. masz szanse, mała.
zachowujesz się jak kurwa puszczająca się za scooby chrupki.
słyszałam, że Bóg albo daje urodę, albo mózg. najwyraźniej skarbie nie załapałaś się na żadne z tych.
w formie nie utrzyma cię nawet sprawny retusz ryja.
podziwiam Cię, naprawdę, bo Tobie do przetrwana na tym świecie jest potrzebne kurwienie się na lewo i prawo. mi wystarczy śniadanie, obiad i kolacja.
no i co mała, mówisz że jesteś lepsza? w byciu kurwą na pewno.
to, że wolę towarzystwo chłopców niż plastikowych barbie, to źle?
gdyby głupota bolała, żarłabyś apapy jak cukierki.
pisała Sandraa ; * dzięki <3