photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 24 LISTOPADA 2013

.....

opowiadanie cz.3

Do końca wieczoru już nic nie mówili, tylko przytuleni, jak nigdyś ta para na plaży, siedzieli na kocu i patrzyli na zachodzące słońce... jak nigdy ich serce przepełniał ból...
Obiecali sobie, że ten rok spędzą razem, szczęśliwi. Tak właśnie było, nikt nie wiedział o chorobie Magdy tylko oni oboje, nie chciała żeby ktokolwiek się o tym dowiedział. Rok minął niespodziewanie szybko, znów zaczęły się wakacje, stan Magdy się pogarszał, nie było dla niej ratunku, musiała powiedzieć ojcu, załamał się, chciał ją wysłać do szpitala, ale powiedziała mu, że to nic nie da i że swoje ostatnie chwile chce spędzić u boku Maćka którego naprawdę kochała.
Był piękny sierpniowy poranek, taki sam w jaki się poznali. Magda czuła się już naprawdę źle, wiedzieli, że już niedługo to się stanie, ale nie mówili o tym. Oboje cierpieli, ale milczeli.
- Chcę żeby "to" się stało w twoich ramionach - powiedziałą nagle Magda
- Ale o czym ty mówisz, kochanie?
- Maciuś! Wiesz o czym mówię - powiedziała smutnym, lecz spokojnym głosem
- Ale do tego jeszcze minie dużo czasu
- Nie, coraz gorzej się czuję, to już niedługo.
- Dobrze, będe Cię cały czas trzymał w ramionach - Maciek z trudem powstrzymywał łzy
- Zostawiłam listy do Ciebie i do taty, odczytajcie je po mojej śmierci
Na te słowa Maciec zadrżał
- Dobrze kochanie, dla ciebie wszystko.
- kocham cię, pamiętaj o mnie - powiedziała Magda bardzo słabym głosem
- ja ciebie też, nigdy o tobie nie zapomnę.
Przytulili się do siebie mocno. Maciek pocałował ją. Magda leżała oparta o niego, jej serce coraz wolniej biło, aż w końcu magda zasnęła. Na zawsze... Zasnęła w miejscu w którym się poznali, na plaży tam, gdzie siedziała w tedy w tej białej sukience. Teraz też była w nią ubrana. Jej piękne opalone ciało doskonale prezentowało się przy tej lśniącej bieli. Tym razem w jej piękne, długie czarne włosy wpięta była mała, biała różyczka, którą dostała od Maćka...
- Nieeeeeeeeeeeeeeeeeeee!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! - do Maćka dopiero po kilku minutahc dotarło co się stało, stracił ją, stracił coś, co było dla niego najważniejsze, to dla niej żył, ją kochał. Płakał... cały czas mocno ją przytulał, jej piękna zwiewna, biała sukienka mokra była od jego łez.
Maciek wziął ukochaną na ręce, cały czas płakał, szedł do jej domu. Zadzwonił do drzwi, otworzył je ojciec Magdy. Kiedy zobaczył w drzwiach Macka zrozumiał co się stało, on też płakał. Płakali razem. Chłopak wszedł, położył swoją ukochaną na łóżku.
- Powiedziała, że zostawiła dla nas listy - mówił Maciek przez łzy
- Gdzie są? - jej ojciec nie mógł się uspokoić
- nie wiem, chyba w jej pokoju - chłopak cały czas patrzył na ciało dziewczyny, miał nadzieję, że to tylko zły sen i że ona zaraz się obudzi, jednak tak się nie stało.

Poszli do jej pokoju, wzięli listy, Maciek wyszedł, szedł do domu, tak samo jak tego dnia kiedy znalazł naszyjnik szedł na oślep, łzy cały czas kapałuy po jego opalonych policzkach, a jego blond włosy sterczały teraz w nieładzie...
Wszedł do domu, była tylko matka, ojciec jeszcze pracował.
- Maciek Co się stało? - zapytała kobieta widząc swojego syna w takim stanie. Przestraszyła się bardzo.
- Magda... ona nie... Magda nie żyje... - te słowa chłopak wypowiedział bardzo powoli poczym wybuchnął płaczem i rzucił się matce w ramiona. Nie pytała o nic więcej. Wiedziała, że teraz potrzebował tylko, żeby ktoś go przytulił, zrozumiał, o nic nie pytał.
Kiedy Maciek się troche uspokoił (choć nadal cały czas płakał) wziął swój list i wyszedł. Poszedł na plażę na swoje, na ich ulubione miejsce. Trudno mu było czytać przez łzy. Treść listu była następująca:

" Kochany Maćku!
Kiedy będziesz czytał ten list, mnie już nie będzie. Chcę tylko, żebyś wiedział, że byłeś dla mnie wszystkim, że kocham Cię jak nikogo innego na świecie, że żyłam tylko dla Ciebie. Wiesz, widziałam Cię jak siedziałeś codziennie na plaży. Obserwowałam Cię z ukrycia, nie chciałam żebyś mnie zobaczył, zakochałam się w Tobie. Nigdy bym nie przypuszczała, że tak wspaniały chłopak jak ty mógłby zwrócić na mnie uwagę. Bałam się, ale w końcu wyszłam na plażę, siedziałam tam zawsze, kiedy Ty jeszcze nie przychodziłeś. Myslałam, że nie zwrócisz na mnie uwagi, przecież Ty zawsze obserwowałeś te zakochne pary. le zuważyłeś mnie. Nie zgubiłam tego nszyjnik specjalnie. Jednak później byłam szczęśliwa, że tak się stało. Ogromnie się ucieszyłam, kiedy mi go oddawałeś. Po pierwsze dlatego, że był on dla mnie tak cenny, a po drugie, że to właśnie Ty mi go oddałeś., czułam się jak w siódmym niebie, wtedy też zrozumiałam, że Ty również jesteś nieśmiały, pokochałam ten rumieniec który Cię wtedy oblewał i również wtedy wiedziałam, że kocham Cię najbardziej na świecie i że nie będę mogła bez Ciebie żyć. Kiedy odchodziłam cały czas marzyłm, żebyś mnie zatrzymał, chciałam żebyś do mnie podbiegł, a kiedy juz przestałam w to wierzyć usłyszałam "poczekaj". Właśnie od tego słowa zaczęły się najpiękniejsze chwile w moim życiu... nasza miłośc jest dla mnie jak bajka... piękna bajka, która jak na złość nie może mieć szczęśliwego zakończenia...
Dziękuję, że byłeś ze mną przez cały czas, wtedy, kiedy byłam najszczęśliwszą osobą na ziemi i że nie opuściłeś mnie wtedy, kiedy najbardziej Cię potrzebowałam. DZIĘKUJĘ!
Maciuś kocham Cię, mam nadzieję, że kiedyś będziesz szczęśliwy. Chcę żbyś znalazł sobie dziewczynę, taką na którą zasługujesz, czyli wspaniałą. Tylko mam do Ciebie prośbę. choć znajdziesz sobie wspaniałą dziewczynę (wiem, że tak będzie) to nie zapomnij o mnie, niech chociaż cząstka mnie będzie w Twoim sercu. Proszę Cię o to i o jeszcze jedno. Bądź szczęsliwy, znajdź sobie kochającą dziewczynę i pamiętaj o tych cudownych chwilach, które ze sobą spędziliśmy. KOCHAM CIĘ! i choć teraz, kiedy czytasz ten list mnie już nie ma z Tobą ciałem to duchem zawsze będę przy Tobie. Będę patrzyła na to co robisz i będę nad Tobą czuwała.
Całuję!
Twoja i tylko Twoja MAGDA!
P.S. Zaopiekuj się moim tatą. On teraz został sam i potrzebuje czyjegoś ciepła i pomocy. Kiedyś znów się spotkamy i już na zawsze będziemy razem.

Maciek płakał, nawet nie wiedział kiedy przeszedł przez całą plażę. Nic się na niej nie zmieniło, ludzie śmiali się bawili i przytulali jak dawniej, ale on teraz o nich nie myslał. Myślał tylko o swojej ukochanej, która opuściła go. Zastanawiał się jak świat może być tak niesprawiedliwy żeby odbierać tak cudowną, tak delikatną i tak niewinną istotę. Magda była bardzo mądra i inteligentna jak na swój wiek, można powiedzieć, że była aż zanadto dorosła jak na swoje 17 lat. Maciek obszedł jeszcze raz wszystkie miejsca, które w jakiś szczególny sposób kojarzyły mu się z Magdą. To właśnie tu się poznali, to tu uwielbiali siedzieć wieczorami, to tu siedzieli gdy padał deszcz, najdłużej jednak Maciek stał w miejscu, w którym po raz pierwszy się pocałowali. Kiedy tak chodzil, wszystko sobie przypominał, te momenty chodziły mu po głowie jak klatki filmu, płakał przez cały czas. Kiedy obszedł te normalne dla wszystkich miejsca, ale najważniejsze dla niego, poszedł w stronę domu swojej ukochanej. Stan ął w progu, łzy nadal ściekały po jego policzkach. Drzwi otworzył mu jej ojciec. Nic nie powiedział tylko go przytulił, nie potrzebowali słów, doskonale się rozumieli,w końcu oboje stracili to co było dla nich najcenniejsze - Magdę.
Na drugi dzień odbył się pogrzeb dziewczyny, była ubrana w swoją ulubioną białą sukienkę, na głowie miała wianek z polnych kwiatów, a we włosach tkwiła biała różyczka, zupełnie taka sama jak ta, którą miała we włosach w ten piękny sierpniowy poranek. W jej ostatni poranek. Wyglądała pięknie., jakby spała, miała nawet uśmiech na twarzy, ten sam, który chłopak tak uwielbiał. Przez chwilę miał nadzieję, że ona naprawdę śpi i zaraz się obudzi i wyciągnie go na spacer. Chciał ją porwać, uiciec daleko i znów być z nią szczęśliwy. Tak się jednak nie stało. Maciek płakał, cały czas płakał, w nocy nie mógł spać...
Maciek starał się normalnie żyć, minął rok od śmierci jego ukochanej, ale on nadal nie mógł o niej zapomnieć. Nie potrafił znaleźć dziewczyny. W każdej szukał Magdy. Wiedział, że ukochana nie byłaby zła, wręcz przeciwnie cieszyłaby się jego szczęściem. Minął rok od śmierci jego ukochanej. Dokładnie rok. Maciek już nie wytrzymywał. Nie radził sobie z tym wszystkim. Poszedł na cmentarz, położył na grobie ukochanej białą różę., wiedział, że ona je uwielbiała i powiedział "Pamiętasz jak napisałaś, że kiedyś będziemy razem? Już niedługo, kochanie, już niedługo..." Odszedł, poszedł w to miejsce, gdzie się poznali, usiadł, wyjął kartkę i zaczął pisać:

Zarejestruj się teraz, aby skomentować wpis użytkownika cytacikicytaty.