Jaram się Nim <3 booski jest ajj! ;*
Co dzisiaj tak naprawdę straciła? Co czuła do nieznajomego chłopaka, Stefano Salvatore? Owszem ignorował ją i to stanowiło wyzwanie. Sprawiało, że stał się kimś innym niż reszta. Kimś interesującym.
Ptak siedział nieruchomo. Równie dobrze mógł to być woskowy model. Ale przyglądając mu się, Elena poczuła, że zaczyna się powoli oblewać rumieńcem, że gorąco ogarnia jej szyję i policzki. Bo ta wrona... gapiła się na nią. Patrzyła na nią tak, jak patrzyli chłopcy, kiedy miała na sobie kostium kąpielowy albo przejrzystą bluzkę. Ptak rozbierał ją oczami.
Stefano oparł się o okno, chłodząc czoło o szybę. Jego nauczyciel mawiał: Zło nigdy nie znajdzie spokoju. Może zatriumfować, ale spokoju nigdy nie odnajdzie.
To moja stara, dobrze znana sypialnia, ze śladem przypalenia na podłodze tam, gdzie z Caroline w piątej klasie usiłowałyśmy popalać papierosy i o mało nie zakaszlałyśmy się na śmierć. Kiedy spojrzę przez okno, widzę wielki pigwowiec, na który Matt z kumplami wspięli się, żeby się wkręcić na moją urodzinową imprezę piżamową dwa lata temu.
Będziesz pamiętała? Dla mnie? Bo ja... kochałem tylko raz, tak naprawdę, przez całe życie. Będziesz pamiętała, że cię kochałem? To nadaje mojemu życiu... sens.
Czekają na mnie. Jeśli tylko ustalę, kim jestem. I to obudziło zaciętą determinację. Po czasie, który zdawał się całymi setkami lat, ale był tylko kilkoma godzinami, coś poruszyło się w prochu. Zacisnęła się pięść. Coś drgnęło w mózgu, samoświadomość. Imię. Damon.
- Eleno... Dzieje się coś dziwnego. Nie boli. Ale muszę ci coś powiedzieć... coś, co już na pewno wiesz... Ja się w tobie zakochałem... będziesz pamiętała, prawda?
- Zapomnieć o tobie? Jak mogłabym o tobie zapomnieć?