poczta:[email protected] pytania ?
__________________________________________________________________________________________________________
__________________________________________________________________________________________________________
Najgorszą częścią odkochiwania się jest zastanawianie się nad tym, czy jeszcze kiedyś otworzysz się na kogoś tak bardzo.
Im bardziej jesteś odporny, tym więcej znosisz. jeśli czegoś nie zniesiesz to Cię zniszczą. jak małą mrówkę lub dżdżownicę, która idzie niewinna przez chodnik. staniesz się nikim. nikt nie będzie Cię zauważał. zaczniesz myśleć, po co w ogóle żyjesz i dla kogo. stracisz swój dystans w życiu. zrobisz wiele głupich rzeczy, których już nie cofniesz. zupełnie jakbyś uciekał przed tym co ma się stać bądź już się stało. potem to wszystko okaże się pułapką. pułapką życia, pułapką uczuć, pułapką wszystkiego co było. lecz na wszystko jest już za późno. nikt nie pomoże wyjść z naszej pułapki. dziury w nas są już za głębokie.
Całe noce zajęło mi wymyślanie fikcyjnego scenariusza Naszego przypadkowego spotkania.
Boimy się kochać. Boimy się momentu, gdy zacznie nam zależeć, gdy jedno słowo, jeden moment, jeden gest będzie mógł nas zniszczyć.
Najładniej uśmiechają się Ci, którzy najbardziej cierpią. Najpiękniejsze oczy mają Ci, którzy najwięcej płaczą. Najlepiej słuchają Ci, których nikt nie słucha. Najwięcej marzą Ci, którzy najwięcej stracili. Najlepiej przytulają Ci, którzy za kimś tęsknią.
Nie znajduj nikogo innego tylko po to, by zapomnieć o tym, kogo kochasz .
I właśnie w tej chwili postanowiłam nie pisać, nie płakać, nie dzwonić, nie zwracać uwagi. tak po prostu mieć wyjebane.
Ja? Jestem wredna, paskudna i w ogóle fe. Wychodzę z domu trzaskając drzwiami i krzycząc do mojej rodzicielki, że nie ma już córki. Kilka godzin błądzę się po ulicach z słuchawkami na uszach, a potem wracam gdy wszyscy już śpią. Nienawidzę tego miejsca, tego domu i tych ludzi. myślę, że z wzajemnością. Bo niby jestem członkiem tej rodziny, a wydaję mi się jakbym była całkiem obok, jakby to wszystko nie dotyczyło mnie, a o miłości przypominam sobie wtedy gdy czegoś potrzebuję. Owszem, jestem egoistką i doprowadzam własną matkę do płaczu, potrafię powiedzieć jej dosłowne 'odpierdol się'. I tu nie chodzi o to czy jestem z tego dumna czy nie, bo pewnie chciałabym zmienić kilka układów, ale cały rok, podczas choroby mojego brata rodzice zapomnieli, że jestem też ja, a teraz już mnie nie odzyskają.
- szmata! - byłam nazywana gorzej! - niby jak? - Twoją dziewczyną.
Gdy w ciągu dnia Twój nastrój jest zależny od wiadomości od Niego, spotkania z Nim i usłyszenia Go w słuchawce telefonu to nie wyprzesz się, wzięło Cię w swe ramiona uczucie głębokie.
Babciu wracaj już z tej podróży. Nie dzwoniłaś, że się przedłuży. Minęło już kilka ,miesięcy a ja ciągle na Ciebie czekam. Wróć proszę, bo łatwiej mi się żyje że świadomością, że wyjechałaś niżeli umarłaś.
Nie wiek jest wyznacznikiem doświadczenia.
W końcu doczekam się dnia kiedy przyjdzie do mnie córka, cała zapłakana, usiądzie obok i powie 'Mamo, czy Tobie też ktoś kiedyś złamał serce?' a ja wtedy z chęcią opowiem Jej o Tobie.
A przy Nim to już nie są motylki w brzuchu. To milion trzepoczących skrzydełek w sercu.
Trzecia w nocy, zamknięte powieki, Jego oddech na twarzy, wersy Chady, za dużo słów o tak dużym znaczeniu i uczucie, które przerastało nawet moje, podobno dzielne, serce.
Teoretycznie jestem wolna, praktycznie uwięziona w przeszłości i wspomnieniach.
Najlepiej nie planuj nic. Nie przewiduj tysiąca możliwości opcji. Daruj sobie myślenie o tym, co będzie. Bo wiesz co? Od życia i tak dostaniesz akurat to, czego kompletnie się nie spodziewasz.
nigdy nie podejrzewałam, że kiedyś będe myślała o czyichś ramionach jak o źródle ukojenia.
Rozpadłam się, rozsypałam na drobne kawałeczki. I już nie umiem zebrać w sobie tylu sił, by stawić czoła światu i znów walczyć. Przestałam czuć cokolwiek, to straszne. Muszę coś czuć. Jak mam żyć, kiedy nie czuję życia? Życie przestało we mnie żyć, umarło. Wszystko we mnie umarło. I nie ma mojego tlenu, nie ma tego, co ożywiało mnie za każdym razem. Ale jak mam umrzeć, kiedy nie czuję śmierci? Nie chcę jej czuć, nie chcę umierać. I nie umrę. Będę istnieć, już zawsze. Bez uczuć, bez nadziei i siły. Będę istnieć i czekać na coś, co być może nie nadejdzie nigdy. Będę czekać na koniec istnienia. Koniec życia i śmierci. Koniec mnie.
Błądzę gdzieś pomiędzy życiem a snem w wielkim labiryncie myśli.
__________________________________________________________________________________________________________
__________________________________________________________________________________________________________
Inni zdjęcia: 1439 akcentova:) dorcia2700Żurawie jerklufotoNobody's listening waferowaNad jeziorem patrusiagdWyjątkowo zimny kwiecień bluebird11Italy diebabydieŻal straconego czasu pragnezycpelniazyciaJedno wątpiące serce wystarczy philosophysophieJedno wątpiące serce wystarczy philosophysophie