photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 6 KWIETNIA 2011

`wyśniłam sen.

 

 

`that is probably why i like wearing hats.

 

 

but if you ask me..

 

czasem nie nadążała za wydarzeniami. tak wiele działo się w jej życiu, że nie potrafiła znaleźć chwili, żeby siąść i przypomnieć sobie, co działo się dopiero co. była taka szczęśliwa. te wszystkie dobre chwile potrafiły podnieść ją podczas tych kilku momentów, gdy się bała. choć przecież ciągle nie ma się czego bać. jak można się bać, kiedy ktoś tak mocno Cię ochrania? gdy tylko spojrzeniem potrafi dać Ci do zrozumienia, że jesteś bezpieczna. świętowała swój ukochany zielony saint patrick day. zrezygnowali z obrania jedenastu ziemiaków i robienia irlandzkiej strawy, ale zielone piwa i ubrania były obowiązkowo. myślała wtedy, że tak naprawdę wiosna zaczyna się siedemnastego dnia marca. później zniknęła na kilka dni. mimo specyfiki atmosfery i całej stolycowej otoczki, to były dla niej bardzo dobre dni. spędziła je z bliskimi. i kubą wojewódzkim. machał im premier. mieli cudowych przewodników. trafiali na naprawdę wspaniałych ludzi. ratowali się przecież xperią. a ona pokochała kawę. zauroczyła się nędznikami i od tamtej pory nuci sobie melodie. polubiła warszawskie spacery i nocne rozmowy o kobrze. gdy wróciła, czuła, jakby nie było jej wieki. lecz kiedy na peronie ma kto na Ciebie czekać, człowiekowi aż chce się wyjeżdżać. tylko po to, by móc tęsknić i z radością mieć do kogo wracać. szybko wróciła do zwykłego rytmu, choć zmieniła się jej tygodniowa częstotliwość picia kawy. bywała na najdziwniejszych koncertach. polubiła planszowego króla artura. przeżyła swoją pierwszą, idealną, wyjętą wprost z amerykańskich filmów, kolację przy świecach. rozpoczęła swoją przygodę z rysowaniem. w między czasie dostała najbardziej czekoladową z czekoladowych muffinek, kwiaty, rozweselające poranek i rzucające każdego poranka słoneczny blask na policzku. zdała sobie sprawę, że gorsze dni są warte swojego istnienia, bo gdy po nich następują lepsze, są z każdą minutą coraz piękniejsze. tegoroczne prima aprilis odpuściła sobie, mimo chęci zemsty za ubiegłe. zdążyła poznać park staszica w częstochowie, wyciszyć się, porozmawiać, uśmiechać. dużo spacerowała. znalazła wielką kamienną sowę i fioletowego zająca. dostała kredzianą pamiątkę z O. i Ł. zaczytała się w marsie i gorzkiej czekoladzie. z przyjemnym dreszczem złapała się na tym, że to, co kiedyś wprawiało ją w zachwyt w zachowaniu wykreowanych przez kogoś postaci, nie robi na niej wrażenia wtedy, gdy sama przeżyła coś równie pięknego. myślę, że poskromiła by się nawet o stwierdzenie, że jeszcze piękniejszego, bo dotykalnego i namacalnego bardziej, niż papier i tusz. i gdy chodziła z nim alejkami, myślała, że nie ma nic milszego i bezpieczniejszego, jak trzymanie go za rękę. w tym jednym prostym uścisku dłoni, chowało się tyle ciepła, troski, miłości, bliskości. tak jak w geście pocałunku w czoło, do którego zawsze miała słabość. i gdy słuchała, jak się śmieje, była pewna, że już zawsze chce słyszeć jego śmiech. patrząc w jego roześmiane oczy, wie, że z nim, może być tylko coraz bardziej szczęśliwa. w takich chwilach zawsze przelatywała koło niej myśl, że chce, by tak już było zawsze. i tak, jak artysta spędza miesiące na poszukiwaniu i próbie utworzenia idealnej barwy. tak ona, budząc się każdego ranka, była pewna, że znalazła swój ukochany kolor. i że nie ma na świecie piękniejszej kompozycji. lubiła zawsze patrzeć na niego, gdy spał. zastanawiała się wtedy, jak to możliwe, że można z kimś dojrzewać w miłości, jednocześnie codziennie zakochując się w nim od nowa. lecz tak naprawdę nie miało to dla niej znaczenia. wszystko nie ma dla niej znaczenia, póki ciągle tak jest. póki ciągle w jego oczach widzi siebie.



`wiosna podwójnie nieparzystych.

 

 

 

 

 

Komentarze

sphotography poruszyła mnie twoja historia
10/02/2012 0:44:50

Informacje o cynanom


Inni zdjęcia: ... thevengefulone... thevengefulone... maxima24... maxima24... thevengefulone... maxima24... thevengefulone(*) itaaanPo drugiej stronie andrzej73łapka lilina