wiecie, brakuje mi. brakuje mi tej cholernej przeszłości. jednak już teraz nie odczuwam tego bólu. ja chyba się już przyzwyczaiłam. tak. jednak nieraz nie dwa mam przed oczami to za czym tęsknie. a tęsknie strasznie. ale ile mogę ' przeżywać ' i wstając rano martwić się właśnie oto. wkońcu uświadomiłam sobie,że to co było już NIGDY nie wróci. NIGDY nie będzie takie samo. jest to jedynie miłe wspomnienie i gorzka nauczka. niektóre rzeczy nie bolą tak mocno jak inne. niestety nie mogę tego napisać, wytłumaczyć na `forum` publicznym. nauczylam się,że nie można oddać w pełni swojego zaufania. nikomu nie można ufać tak dobrze jak sobie. nie płacze już, chociaż mam takie dni,że tylko chować przedemną cięzkie przedmioty. nie robię już rzeczy, których nie powinna, hociaż nie obiecuje, że tego nie powtórze. kieeedyś zostalam zdradzona był to niesamowity ból psychiczny no i fizyczny ;] powiedziałam sobie,że nie dam się już tak wychujać. nie, nie udało się. po tamtym epizodzie zostaly mi także miłe wspomnienia no i nałóg, który trwa do teraz. a mianowicie papierosy. tak, wtedy mnie uspakajały. a teraz ? jest to jakąś tam przyjemnością po szkole no i przedmiotem odstresowania. jednak nie uważam to za jakiś plus. jednak zdarza mi się taki dzień w którym czuję się jakbym miała depresje totalny gnój i tragedie. wtedy siedze w rozciągniętych ubraniach, nie mam ochoty na rozmowy-chociaz bardzo tego potrzebuje- patrze w jedno miejsce, myśle o tym co było a łzy płyną mi niespodziewanie. wtedy czuję się zupełnie samotna. tak, potrzebuje drugiej osoby i to bardzo. chociaż bronię się jak mogę przed tym stwierdzeniem bo już nie chce więcej cierpieć. no cóż może kiedyś, bo przecież cierpienie zostanie {kiedyś} wynagrodzone a jest to chyba jedyna rzecz w którą teraz wierze . ja mam dopiero albo już {tzn wystarczająco} 16 lat i to jeszcze nie skończone. . .
dziękuję za uwage.
teraz dobranoc.
i jutro do Poznania :)