Padły. Te słowa. Może nie tak dokładnie, ale na nasz sposób.
- A kochasz mnie?
- Tak troszkę.
- A czemu tak troszkę?
- Bo mnie łaskoczesz i wkurwiasz. A Ty mnie?
- Też troszkę, ale mniej.
- Czemu tak?
- Bo mnie mocno wkurwiasz.
To on zaczął. Tak jak chciałam. Warto było na to zaczekać.
Niezmiernie mnie to cieszy. To był zdecydowanie udany weekend.
Oprócz tego znalazłam sobie koleżankę. Wydaje mi się, że może z tego wyjść bliższa relacja.
W klasie zaczęłam się czuć w miarę dobrze. Rozmawiam z dziewczynami, nie chodzę na waksy.
Staram się na lekcjach. Tak powinno być przez całe liceum.
Jestem miła dla M. Mimo, że on zachowuje się dalej jak dziecior.
Muszę schudnąć trochę. Wziąć się za siebie. Znowu przekonać się do ćwiczeń, znaleźć czas.
Może zapiszę się na jakieś zajęcia, albo znowu na siłownię.
Chociaż boję się jak z czasem będzie.
Muszę się przecież porządnie przygotować do matury.
Chyba się zdecyduję na fizykę rozszerzoną również. Chociaż zobaczę jak się będę w tym czuła w styczniu.
Pogoda za oknem dołująca, mam nadzieję, że moja psychika nie da mi popalić w tym roku.
Zważyć się jutro?