jak dużo chorowałam to były kamerkowe sajszon, a tu akurat: aj mast bi imołszyn.
okej, to tak, podsumujmy: 'stałam nad przepaścią i zrobiłam krok naprzód.'
wszystko fajnie, zdarza się, szczególnie mi, ale czym się on różnił od innych kroczków.? powiedzmy, że był całkowicie świadomy. jedynym szczegółem, który pominęłam było zbadanie jak daleko jest grunt. jednak tym razem się poszczęściło, bo zanim jeszcze zaczęłam spadać to ktoś mnie chwycił, chyba nawet dał stanąć na ziemi, ale nie jestem pewna czy się nie poślizgnęłam i z powrotem nie znalazłam w niezbyt komfortowej sytuacji. ostatnio moje analizy trwają jakoś dłużej niż zazwyczaj. starzeję się, tzn, że gracz powoli staje się pionkiem. jeszcze nie jest za późno, zbieram dupę i odszukuję w sobie cząstki z przeszłości.