Krecik jednak nie dostał angażu do „Smerfów”, więc postanowił wystąpić w „Klanie”. W niedzielę wielkanocną ciocia Stasia wzięła ślub z panem Jeremiaszem, znanym przedwojennym playboyem, który prowadził najlepsze burdele w sanacyjnej Warszawie, ruchała tam sama elita: Piłsudski, Prystor, Beck, itp., itd.
Tak, więc ciocia Stasia ma teraz Jeremiasza i pojechali w podróż poślubną do Afganistanu, w rodzinne strony zajebistej 80siątki, Janeczka nie żyje, Maria, żona Władka już od przed wojny wącha kwiatki do spodu, więc trzeba było kogoś nowego, kto by rodzyny z dupy panu Władkowi wyjmował…
Krecik pomyślał, że skoro całe życie spędził grzebiąc w ziemi, to lepiej już wybierać te rodzyny odbytnicze, w czym ma jako taką wprawę, niż z tym popierdolonym Jeżykiem pracować.
Mówiąc prawdę to Krecik był jedynym chętnym do tej roli. Doceniono jednak jego doświadczenie zarówno aktorskie jak i rodzynowo-geologiczne i dostał premię, paczkę czerwonych, pysznych LM’ów za każdy dzień pracy.
W serial wprowadzono Krecika jako brata cioci Stasi, który wrócił z chuj wie gdzie i chuj wie, po co, że czyli, z Melem Belem, co nawet płaska Magda nie wiedziała, gdzie to jest.
Pan Władek ucieszył się, że teraz stanie się pedałem, choć twierdził, że ma wysoką emeryturę i z tego powodu jest gejem, skakał z radości, że choć po 90tce, to jednak idzie z duchem czasu zmieniając orientację seksualną. Orgazmu dostał, gdy dojrzał wreszcie, że brat cioci Stasi to Krecik, bohater jego ulubionej bajki, a na dodatek zwierzak, nie dość, że stał się gejem to jeszcze zoofilem, orgazm łechtaczkowy murowany.
Z żoną Marią Władek chodził na ciastko do cukierni Bliklego, z Janeczką do „Feminy”, z ciocią Stasią do Afganistanu i do biblioteki, za to z Krecikiem poszedł do solarium i tam pławili się w słonecznych lampach w jednej wannie…
Macie, kurwa, to, co kochacie najbardziej: krótką, treściwą bajkę z Krecikiem, o tym, co było w solarium przeczytacie w następnym odcinku, na razie tyle, że śpiewali oni tam sobie angielskie piosenki, których teksy i tłumaczenia tez niedługo tu umieścimy. Kurwa, makabryczna jest ta bajka i w chuj bez sensu, ale za to ma w sobie coś na czasie: „Klan” znowu zaczął przedstawiać problemy z życia, chuj, że na naszym blogu, ale co zrobić?
P.W.W.CH= Potniemy Wszystko W Chuj!!!!