Org na ang, bo Sarenka wyruszyła w podróż na próbę. Lerła rzuca piłą, Pata patrzy i go dopinguje, reszta niewiadomo co robi, ja układam pasjansa (chyba).
Potrzebuje cię ojczyzna!
Lenistwo mnie przeraża, pierwszy raz nie dochowałam obietnicy złożonej samej sobie, boję się tego, co sie właśnie w tej chwili dzieje (pominięcie jednego etapu w moim ustalonym porządku burzy całą harmonię, poza tym, BOŻE, nie wierzę własnym oczom). Trzy na jeden, jest nieźle ;D
A już w czwartek wielkie melo u Katachy, jak zwykle w pookrajanym składzie z przyczyn losowych. Szkoda, buuuu.
Jaram się, jaram się!
+ pierwsze zwycięstwo Polonii na wyjeździe od jakichś dwóch lat, do tego z Gnieznem (Po pierwszym biegu myślę: Koniec. Kaplica.)! Liderzy tabeli, uwaga chamy, do Ekstraligii wracamy, a co.
+ opanowalam do perfekcji olewanie własnego telefonu
+ kleję się od oksykortu
Na koniec piosenka. Występuje w przerwach reklamowych na VH1. Wszystkie inne rozkiminiłyśmy z moją rodzoną siostrą, oprócz tej jednej. Za każdym razem, gdy ją słyszałyśmy, narastała w nas złość, bo nie wiedziałyśmy, co to jest. Jednak dzisiaj wzięłam się za siebie i przeszukałam wszystko co się dało, w google wpisałam każde możliwe hasło i... JEST! Scissor Sister - Any which way, proszę państwa. Ha!
I want you to funk me
Your battleship has sunk me
You dip me and you dunk me
Set my body free