To co rodzi sie w głowie...
Te okrutne myśli...
Ta niewiarygodna boleść...
Lęk?
Jeśli tak to czemu?
Czego sie bać?
Smierci tak porzadanej?
Nie potrzeba mi do niczego wracac...
Nie potrzeba mi do niczego...
Nie potrzeba mi do...
Nie potrzeba mi...
Nie potrzeba...
Nie!!!!!!!
Przeplatanie z poplataniem,
Ładny poczatek,
Beznadziejnego konca,
Co ja mam Ci powiedziec...?
Jedno słowo którym mógł bym cos zmienic,
zatrzymać Cie przy sobie...
Ale co to da?
Czy umiem kochac?
Z góry moge Ci i wielu innym powiedziec ze nie...
20 straconych lat...
Żadnego sensu...
Zero perspektyw...
Mam odejsc...?
Tylko odpowiedz!
Zanurzać zanurzać się
w ogrody rudej jesieni
i liście zrywać kolejno
jakby godziny istnienia
Chodzić od drzewa do drzewa
od bólu i znowu do bólu
cichutko krokiem cierpienia
by wiatru nie zbudzić ze snu
I liście zrywać bez żalu
z uśmiechem ciepłym i smutnym
a mały listek ostatni
zostawić komuś i umrzeć
A mały listek ostatni
zostawić komuś i umrzeć
A Ty nawet sie nie odezwiesz...
Tylko chcesz o tym porozmawiac...
Wiedzac ze to moja wina...
<3