Trzy dni pracy po 14h dziennie, a ja, mimo iż padam na twarz, jestem niewyobrażalnie zadowolona. Paradoks? Czy oznaka tego, że lubię to co robię?
PS. Fajnie było się upewnić, że film to faktycznie coś, w czym chciałabym siedzieć. Do tej pory zawsze towarzyszyła mi ta nutka niepokoju: "a może jednak robić coś innego?". Teraz już wiem na 10000%, że moje miejsce jest na planie.
Inni zdjęcia: ... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24