a więc nastąpiła wymiana... ona i ja? no cóż... teraz widać jak bardzo byłam "ważna" i "niezastąpiona"
Dobrze, że jest choć jeden ktoś, kto jest zawsze i bez względu na wszystko.
Lepiej jeden prawdziwy przyjaciel, niż 100 takich, którzy się odwrócą plecami i zapomną o twoim istnieniu.
Czy jestem zazdrosna? Nie sądzę... tylko dziwi mnie zachowanie niektórych i to jak bardzo potrafią się zmienić. Niekoniecznie na lepsze. I teraz został tylko taki malutki świat. Dla dwóch osób... Przykro :(