dobra. odpierdala mi. chyba czas napisać do znajomego psychiatry.
słucham score shreka, oglądam rozszerzone wersje lotr'a, spożywam domowej roboty sałatkę. uśmiechnięta, radosna, zabsorbowana myślami, czy też człowiek jest w stanie w całości połknąć kota. jeżeli ktokolwiek zna odpowiedź na to niezwykle intrygujące pytanie...
nil desperandum. może jednak obędzie się bez psychiatry. dzwonię do psychoanalityka.
puffek.
ps. harry gregson-williams to geniusz. niemal tak wielki jak hans zimmer i howard shore. kocham faceta. szkoda, że wszyscy kompozytorzy są albo starzy, albo brzydcy, albo oba na raz.