jakieś tam wygrzebane z frajdy.
głowa powinna mnie za chwilkę przestać boleć, obejrzę you instead no i no.
przed południem miałam jechać na jakieś wystawy koni, psów itp żeby porobić zdjęcia,
ale tacie pomyliły się daty dwukropek trzy, więc pojechaliśmy nad miedwie
i w sumie tak bardzo zalowalam że nie wzięłam stroju
bo wiała jedynka, dwójka w porywach do trójki, a to w sam raz jak chciałam poeksperymentować na desce z pędnikiem 5.0 :c
no ale skąd miałam wiedzieć.
potem on, on, on, on, on czyli, jak to mówimy, najlepsza cześć dnia. <3
idę chyba zrobić sobie popcorn.
tak, to właśnie zrobię.
dobranoc.