Dni w Warszawie mijają bezcelowo. Z niecierpliwością czekam na inaugurację i pierwsze zajęcia.
Trochę maluję z nudów. Czytam książki i piję piwo.
Wróciłem do pisania, takiego jak lubię. Durnego o sprawach durniejszych.
Brakuje mi zapachu bagien i lasu. Ech.