Bladość podłogi
siadam na krawędzi
i myślę
jak wielce być człowiekiem
moim myslom wtóruje cisza
ilekroć widzę człowieka
czuję samotność
jak ten pies zagubiony
szukam właściciela
bujam się pomiędzy
życiem a śmiercią
mięśnie już bolą
ale umysł mam silny
czuję że zaraz spadnę
ale trzymam się jeszcze
kim jest człowiek?
ten co myśli się nim staje?
co więc z obłąkanym kochankiem?
ilekroć wstaję zadaję sobie to pytanie
lecz i ja kiedyś zgasnę
i co po mnie zostanie?
czy lawa jak deszcz spłynie na mnie z nieba?
Czy woda podpali pragnień mych rządze?
ciągnąć tysiąc wspomnień, błądzę wciąż błądzę
ilekroć się potykam
mam siłę i wstaję
rosnę, wypuszczam gałęzie
regularnie w kwietniu się zielenię
śmieję się i dziękuję Stwórcy
latem szczęście w całości połykam
lecz jesienią wszystko gdzieś umyka
a zima jest taka mało romantyczna
doskwiera chłód serca i
bladość podłogi.
_____________________________
Modelka: Paulina
Wizaż: Olga