Coś w tym naprawdę musi być. Nie wiem, czy to zwykły zbieg okoliczności czy coś, ale z tego co czytałam, skoro kilka osób w ostatnim czasie, bez większego kontaktu z Wami, wróciło same z siebie, to chyba naprawdę jakaś część tej magii w nas wszystkich pozostała. Czytając notkę eclipsemovie ( kochana ;* <3 ), naprawdę wszystkie wspomnienia wróciły. Wspaniale było przesiadywać całymi dniami tutaj, razem z Wami. Wszyscy się dziwili, co ja takiego widzę w tych fotoblogach. A no jednak coś widziałam. To nie było jakieś marne coś. To była prawdziwa fascynacja zmierzchem. Każda z nas, na swój sposób uwielbiała książkę, czy film. Były podziały na team Edward i team Jacob. Małe sprzeczki, który jest lepszy, który gorszy, z kim powinna, a z kim nie powinna związać się Bella. Każda jedna osoba wchodząca na któregoś z fotoblogów, mogła poczuć tą więź między nami. Oglądalność, czy komentarze były niczym w porównaniu z tym, że miałyśmy siebie. Nie powiem, że się nie liczyło. Pamiętam moją radość, kiedy po raz pierwszy miałam 1 000 wejść. Wiem, że na tamtą skalę to nie jest dużo, ale wtedy poczułam się jakoś wyjątkowo. Wspaniale było być jedną z Was. Niestety pamiętam też, dlaczego to wszystko się skończyło. Na fotoblogi wkroczyli administratorzy i pousuwali wszystkie zdjęcia. Pamiętam ten żal, jaki miałyśmy wtedy do nich. Lecz mimo to, kilka osób próbowało to jakoś nadrobić, podtrzymać to, co zbudowałyśmy. Na nasze nieszczęście, nie każda wytrzymała. Po kolei zaczynały pojawiać się zawieszenia i odejścia. Po pewnym czasie i ja zrezygnowałam. Zmierzch nie dawał mi już takiej radości, jak kiedyś. Zaczynał się przejadać. Dzisiaj wchodząc tu i dodając zdjęcie po długiej nieobecności, zastanawiałam się, czy dobrze zrobiłam. "przecież i tak pewnie za tydzień mi sie to znudzi" pomyślałam. Ale Widząc waszą reakcję, ciepłe powitanie i miłe słowa z Waszej strony, zrobiło mi się ciepło w środku. Wtedy zaczęłam zagłębiać się w rozmowy. Zrozumiałam, co wtedy Wami kierowało. Stwierdziłam, że nie mogę zawieść. Wytrzymam i przetrwam, nie tak jak ostatnio. Bardzo się cieszę, że nie opuściłyście posterunku. Dziękuję za miłe powitanie i ja również będę ogromnie szczęśliwa, jeżeli uda nam się odbudować choć część tego, co było kiedyś.
Liczę, że się nie zanudziłyście na śmierć.
+ dodatek:
Wchodzić tu: kristenlove .
pomóżmy jej rozkręcić bloga <3.