czy Wy tak samo czuliście kiedyś taką okropną bezsilność ? do tego dochodził wam żal,smutek i wszystko co najgorsze?czy zależało Wam na kimś na tyle mocno ,że potrafilibyście zrobić wszystko dla tej osoby? odstawić każdego papierosa,prochy i inne rzeczy?udało Wam się to?co było dalej......było pięknie, staraliście się,próbowaliście,aby było Wam jak najlepiej....pragnęliście 2stronnego szczęścia lecz woleliście,aby ta druga połówka miała jak najlepiej.....znam to. próbowaliście podejmować kolejne próby przetrwania jak w dzieciństwie...nie udało wam się coś-walczyliście i próbowaliście tego dokonać .. ale czy Wy również wystawialiście to wszystko na próbę? czy wasza miłość,oddanie,szczerość,zaufanie było odległością?czy wszystko to mieliście na ponad ileś tam km?nie.wiec gówno wiecie.do tego momentu mieliście to samo,połowa z Was miała to samo.dalej wszystko się zmienia,bo wasze szczęście,które ma ileś cm wzrostu i najpiękniejszy kolor oczu jest daleko od Was, a Wy nic nie możecie z tym zrobić.nie umiecie zaradzić odległości,która tak was cholernie dzieli i tak cholernie łączy.powiem wam tyle.jeśli łączycie się z kimś w taki związek,to musicie to przemyśleć bo to jest jedna z decyzji na całe życie.godzisz się na związek - godzisz się na wspólne lata razem.to piękne prawda?ale tak strasznie czasem boli.uważacie,że kochanie się przezwycięży wszystko a to wcale nie jest takie łatwe jak Wam się wydaje.to trudne.uwierzcie,że czasem brakuje tej pieprzonej chęci by dalej to ciągnąć.jedna połówka odpycha was a wy wtedy nie wiecie czy się poddać czy znowu dalej walczyć.to ogromny dylemat.z jednej strony łatwiej się poddać,odpuścić i być może poczekać,aż wszystko się naprawi.ale jak można czekać na miłość?jak czekać na ciepło ukochanej osoby w momencie kiedy sami go nie dajecie?poddanie się to jedna z decyzji,która może jednocześnie was zniszczyć a z drugiej strony odbudować.a walka?co z nią?walczyć jest trudno,przez walkę można najczęściej zginąć i stracić swoje życie lub walczyć i zyskać jeszcze więcej.ja zawsze stawiam na walkę.jeśli przetrwam i wytrwam do końca,to jestem wygraną.mam zapewnione miejsce w swoim życiu,w Jego sercu. wtedy on wróci.nie każe mi wybierać chociaż wiem,że na to czeka.zatracam się,bo nie potrafię przeżyć bez niego jednej pieprzonej chwili.nie umiem spokojnie się położyć bo wiem,że cierpi.łatwo jest coś zniszczyć ale najtrudniej jest to naprawić ,wrócić do normalności.powinniśmy kochać i być dla kogoś wsparciem,mieć w sercu,na ustach wypisane imie swojej połówki.powinniśmy kochać ,troszczyć się,wspierać,dziękować za Niego/za nią . po prostu k.o.c.h.a.ć.